Tajemnicza śmierć w szpitalu! Bliźniaczki i ich braciszek pytają, dlaczego mama umarła

W ich smutnych, wypełnionych tęsknotą oczach zbierają się łzy, które co chwila spływają po dziecięcych policzkach. 6-letnie bliźniaczki i ich 3-letni braciszek nie mogą tego zrozumieć. Wciąż pytają, dlaczego mama umarła.

A ich zrozpaczony tata jest bezradny. Desperacko próbuje się dowiedzieć, dlaczego jego żona zmarła po prostym zabiegu. Lekarze twierdzą, że zawinił… „czynnik boski”.

Marta Wardach z Bytowa (woj. pomorskie) cierpiała na tzw. kręgozmyk – schorzenie objawiające się bólem kręgosłupa. Zabieg przeprowadzony w szpitalu w Słupsku miał ją od tego bólu uwolnić. Na oddział neurochirurgii trafiła 25 września 2015 r. Według szpitalnej dokumentacji przed operacją była zdrowa, a zabieg odbył się bez komplikacji. Po nim stan zdrowia pani Marty zaczął się jednak gwałtownie pogarszać.

– Żona cierpiała okropne bóle, wiele razy mdlała. Okazało się, że doszło do zakażenia gronkowcem złocistym, o czym lekarze przez wiele dni nam nie powiedzieli – opowiada zrozpaczony Piotr Wardach. Oboje z żoną nie zdawali sobie sprawy z zagrożenia!

– To bardzo groźna bakteria, która może doprowadzić do sepsy, czyli reakcji zapalnej spowodowanej zakażeniem – mówi nam lek. med. Waldemar Pawłowski. W połowie przypadków sepsa prowadzi do śmierci. Czy to ona zabiła matkę trojga dzieci? 26 listopada pani Marta zemdlała, wychodząc z toalety i przestała oddychać. Choć reanimacja trwała ponad godzinę, pacjentka zmarła. W raporcie z sekcji zwłok napisano: „zgon z nieznanej przyczyny”. – Naprawdę? Młoda, zdrowa kobieta idzie na prosty zabieg i nie wiadomo, dlaczego umiera? – pyta pan Piotr.

„Zgony z niewyjaśnionych przyczyn zdarzają się na całym świecie” – kwituje te pytania rzecznik placówki Alicja Rojek. Zrozpaczony wdowiec nie wierzy w te wyjaśnienia i zawiadomił prokuraturę.

FAKT.PL

Więcej postów