Polskie MSZ przyznaje: Jesteśmy bezsilni wobec Litwy

Ministerstwo Spraw Zagranicznych przekonuje, że stosunki z Litwą nie ulegną zmianie, mimo dostrzeganego przez MSZ faktu dyskryminacji ludności polskiej na Wileńszczyźnie. Przełom w dwustronnych stosunkach resort uzależnia z kolei od konkretnych posunięć strony litewskiej, których bezskutecznie – jak przyznaje ministerstwo – domagają się władze w Warszawie.

 MSZ przyznaje, że Litwini do tej pory nie wywiązali się z dwustronnych zobowiązań, nie przestrzegają też zapisów innych aktów dotyczących ochrony mniejszości narodowych w stosunkach międzypaństwowych.

Mimo tego MSZ zapowiada, że „przełom” we wzajemnych stosunkach zależeć będzie od zmiany polityki wobec ludności polskiej na Wileńszczyźnie: „Jakikolwiek przełom w stosunkach polsko – litewskich będzie uzależniony od rozwiązania przynajmniej jednego z problemów, sygnalizowanych przez Polaków na Litwie” – głosi odpowiedź MSZ.

W granicach Republiki Litewskiej żyje około 200 tysięcy Polaków, głównie na Wileńszczyźnie. Ich podstawowe postulaty to zachowanie szkolnictwa w języku polskim oraz zwrot prawowitym właścicielom oraz ich spadkobiercom ziemi zagrabionej przez litwinów na Wileńszczyźnie. Postulaty te do tej pory nie zostały spełnione.

Od 25 lat niepodległa Litwa zabrania miejscowym Polakom zapisywania swoich nazwisk w oryginalnym, ojczystym zapisie, właśnie ze względu na nieobecność polskich znaków w oficjalnym alfabecie.

Ale, jak donoszą media, 10 lutego mer Wilna Remigijus Šimašius uroczyście odsłonił w mieście nazwę jednej z ulic w języku islandzkim. Tabliczka zapisana w języku islandzkim, została oficjalnie zawieszona i odsłonięta budynku przy ulicy… Islandzkiej 1. Nazwa ulicy a także jej zapisanie w języku islandzkim mają być swoistym uhonorowaniem Islandii za to, że była pierwszym państwem, które 11 lutego 1991 uznało niepodległość Republiki Litewskiej.

Kontrastuje to z faktem, że państwo litewskie od lat zwalcza wszelkie napisy urzędowe w języku polskim. Polacy z Wileńszczyzny zwracają uwagę, że władzom Wilna nie przeszkadzało, że islandzki zapis zawiera litery nie występujące w litewskim alfabecie. Równie bezwzględnie litewskie władze tępiły tabliczki z nazwami ulic także w języku polskim, jakie występowały w rejonach zamieszkanym w więszkości przez Polaków. Administracje tych rejonów były karane grzywnami idącymi w dziesiątki tysięcy litów.

Toteż inicjatywa mera Wilna wzbudziła pełne gorycze komentarze rodaków z Wileńszczyzny. „Mer Wilna uhonorował Islandczyków a nie potrafi uhonorować polskich mieszkańców miasta” – napisał profil „U siebie w Wilnie” prowadzony przez lokalnych Polaków.

Patrząc na politykę polskiego MSZ powstaje szereg pytań dotyczących planowanych działań rządu wobec problemu dyskryminacji Polaków zamieszkujących Wileńszczyznę. Od 20 lat postępuje systematyczna, brutalna lituanizacja mniejszości polskiej na Litwie. Litwa dąży do wynarodowienia Polaków i Pan Waszczykowski to rozumie.

Tymczasem jaki jest strategiczny cel państwa polskiego? Od ponad dwudziestu lat są nim dobre stosunki z państwem litewskim. Na pierwszym miejscu nie jest stawiane dobro mniejszości i walka o mniejszość polską na Litwie. Na pierwszym miejscu od dwudziestukilku lat, niezależnie od tego, jaka ekipa będzie rządziła, najważniejsze są stosunki dobrosąsiedzkie z państwem litewskim.  

Trzeba stosować twarde metody nacisku gospodarczego, politycznego. Po prostu trzeba zacząć ostro i twardo walczyć o interesy Polaków na Litwie, a mamy ku temu instrumenty. Zaś Litwa nie jest jako państwo, z całym szacunkiem, nie jest żadnym strategicznym zwornikiem czegokolwiek w Europie środkowo-wschodniej. I trzeba to z pełną, może niekoniecznie zbyt głośno o tym mówić, ale z pełną stanowczością zacząć to wykorzystywać i realizować.

JAN RADŽIŪNAS

 

Więcej postów