Dla nikogo nie jest tajemnicą, że litewski rząd stara się jak może niszczyć polskość na Wileńszczyźnie. I to nie tylko dyskryminując naszych rodaków w szkołach nie pozwalając im uczyć się po polsku bądź nie pozwalając na pisanie nazwisk w oryginalnej, polskiej wersji, ale także nie zwracając im ich prawowitej własności.
W 1991 roku, czyli tuż po uzyskaniu przez Litwę niepodległości została uchwalona ustawa, która miała na celu regulowanie zwrotu ziemi prawowitym właścicielom. Od tego czasu była nowelizowana ponad 100 razy – głównie po to, aby jak najmniejsza część ziemi wróciła w posiadanie żyjących od pokoleń na Wileńszczyźnie i w Wilnie Polaków.
Do 1994 r. władze Litwy nie chciały nawet uznać dokumentów, które zostały wystawione przed wojną przez II Rzeczpospolitą, a później twierdziły, że te zaginęły. Tajemnicą poliszynela jest to, że takie dokumenty mogły zostać „odnalezione” za odpowiednio wysoką łapówkę. To jednak nic w porównaniu z wprowadzoną w 1997 roku poprawką do ustawy o reformie ziemi dzięki której stało się możliwe, aby własność ziemi została przeniesiona na jakieś inne miejsce (sic!).
Wykorzystali to wpływowi litewscy politycy, którzy pozamieniali dotychczas posiadane ziemie na Żmudzi bądź w okolicach Kowna na dużo atrakcyjniejsze działki w litewskiej stolicy bądź w jej bliskiej okolicy. Dzięki temu „ich” ziemia stawała się 10 razy więcej warta. Tym oto sposobem zabrakło ziemi dla Polaków. Jak do tej pory połowa naszych rodaków nie odzyskała swoich nieruchomości, ani nie dostała za nie żadnej rekompensaty.
Kolejnym wybiegiem litewskich władz skierowanym przeciw Polakom jest rzekomo niemożliwy zwrot ziemi przez to, iż niektóre obszary uznano za wyjątkowo ważne dla użytku publicznego – duża część z nich dziwnym trafem powinna być w rękach naszych rodaków. To samo ma się z terenami na których rosną lasy, również spora ich część powinna należeć do Polaków, ale w ustawie o lasach państwowych znalazł się zapis, że nie podlegają one zwrotowi.
Proces zwrotu ziemi prawowitym polskim właścicielom na Litwie pewnie jeszcze będzie trwał bardzo długo i będzie miał niekorzystny dla naszych rodaków przebieg. Pytanie czy polski rząd wreszcie coś zrobi w kwestiach związanych z Polakami na Litwie czy nadal będzie chował głowę w piasek jak wszyscy poprzednicy. Pozostaje mieć nadzieję, że nie.
MARTA BORZĘCKA
Litwa – jest Kowno. Wilno by?o i jest Polska