Obiecała, że się rozbierze. Reakcja Dudy? Zaskakuje!

Czy Andrzej Duda dał się sprowokować?

 

Po wpisie jednej z użytkowniczek Twittera i jej żartobliwej, choć dwuznacznej deklaracji, obserwujący ją na portalu społecznościowym Andrzej Duda udowodnił, że ma dystans do siebie i sprawnie posługuje się tym medium.O co poszło? O wpis byłej rzeczniczki Kongresu Nowej Prawicy, Jolanty Solarz. Kobieta zażartowała na Twitterze, że jeżeli prezydent Duda przyjmie przysięgę od trzech sędziów Trybunału Konstytucyjnego, ona wrzuci zdjęcie „bez kiecki”. Z uwagi na to, że wpis opatrzyła zdjęciem ze sklepowej przymierzalni, niektórzy chyba pomyśleli zbyt wiele.

Rozpoczęła się dyskusja. Jeden z twitterowiczów napisał, żeby kobieta oznaczyła Andrzeja Dudę w swoim poście.

Solarz odparła, że prezydent ją obserwuje. I wtedy w dyskusję włączył się sam Andrzej Duda.

To zapoczątkowało sporą falę domysłów i dwuznacznych komentarzy. Wydaje się, że Andrzej Duda przyjął po prostu linię prezydenta USA, Baracka Obamy, który znany jest z dużego luzu i wyczucia mediów społecznościowych. Kiedy tylko pojawił się na Twitterze, wdał się w w dyskusję z jednym ze swoich poprzedników – Billem Clintonem.

Obydwaj odbyli krótką wymianę zdań. Clinton zapytał, czy konto jest przechodnie, tzn. czy w 2017 roku przejmie je następny prezydent (oczywiście ma nadzieję, że będzie nim jego żona Hillary, która niedawno ogłosiła swoją kandydaturę). Obama odpowiedział: „Dobre pytanie @billclinton. Wejście do konta zostaje przy domu. Znasz kogoś zainteresowanego kontem @FLOTUS?”. Był to żart, bo FLOTUS to w waszyngtońskim żargonie First Lady Of The United Stares, czyli Pierwsza Dama, którą Bill Clinton chciałby zostać.

FAKT.PL

Więcej postów