Muzułmańskie dzieci-żony. Dramat małych dziewczynek. Oto co idzie do nas coraz szybciej…

Prasa pakistańska doniosła, iż ostatnia próba obecnego rządu aby przeforsować ustawę o zakazie wydawania za mąż nieletnich, niekiedy zaledwie dziewięcioletnich, dziewczynek została wyrzucona z agendy obrad Zgromadzenia Narodowego.

 Stało się tak albowiem pakistańska Rada Ideologii Islamu uznała propozycję ustawy niezgodną z zasadami prawa szariatu a zatem cała sprawa uznana została za ideę świętokradczą.

Niejasne jest dla mnie to, dlaczego po raz któryś z rzędu usiłowano dokonać takiego zamachu na święte prawa szariatu.

Dla lokalnych członków Zgromadzenia Narodowego Pakistanu musi wiadomym być przecież, że tak zwane prawo świeckie w Pakistanie nie może odbiegać od zasad islamu. Jeśli bowiem, zdarzy się że jakieś ustawy nie zgadzają się z prawem szariatu, to po prostu są one ignorowane i nie wiele można no to poradzić.

I tak na przykład, dla świata zewnętrznego i dla Komisji Praw Człowieka, Pakistan ma prawo regulujące minimalny wiek małżeński. Co więcej, nie różni się ono wiele od analogicznych praw europejskich. W myśl tego prawa, które ustanowione zostało w 1929 roku, a zatem kiedy Pakistan jeszcze nie istniał a były tylko brytyjskie Indie, dolna granica wieku dla kobiet wynosi 16 lat.

Prawo to jest w praktyce zupełnie ignorowane i małżeństwa dziewczynek „wykazujących oznaki” dojrzewania są na porządku dziennym.

Wynika to oczywiście z islamskiej zasady naśladowania życia i dobrych uczynków, ostatniego proroka i człowieka bez wad czyli Mahometa, który jak podają cytaty z Hadisu poślubił swą ulubioną żonę Aiszę gdy skończyła sześć lat a skonsumował małżeństwo, gdy oblubienica ukończyła lat dziewięć.

Czy można w świetle powyższych faktów wymagać od religijnych muzułmanów by w krajach europejskich przestrzegali oni lokalne prawa małżeńskie i lekceważyli jednocześnie wytyczne uświęcone religią islamu?

Odpowiedź nasuwa się sama a w dodatku poparta jest wieloma wypadkami, które zdarzają się wszędzie tam, gdzie muzułmanie osiedlają się w dużych grupach izolującymi się socjalnie od swego niemuzułmańskiego sąsiedztwa.

I tak zupełnie niedawno bo w lipcu 2015 roku sąd w Sydney, w skazał 63 letniego australijskiego muzułmanina na 8 lat więzienia za zorganizowanie małżeństwa dla swojej 12 letniej córki. Decyzję swoją, muzułmański tatuś usprawiedliwiał w sądzie faktem, iż córka dostała pierwszy okres i gdyby, po odkryciu swych seksualnych potrzeb, zaczęła uprawiać pozamałżeński seks, to w myśl prawa szariatu popełnić mogłaby tym samym jedno z najokropniejszych, karanych śmiercią przestępstw (zina).

Nie chcąc dopuścić do tak strasznego nieszczęścia, kochający ojciec zaaranżował małżeństwo dla swej córki z 26 letnim studentem z Libanu i sam przypilnował, że małżeństwo było szczęśliwie skonsumowane (szczęśliwy małżonek dostał później wyrok 10 lat więzienia).

Ceremonia małżeńskich ślubów pobłogosławiona została przez Riaza Tasawara, imama z Iranu przebywającego na gościnnych występach w Australii.

Cała sprawa prawdopodobnie nie wyszłaby na światło dzienne gdyby dziewczynka, która zaszła w ciążę, nie poroniła i nie potrzebowała opieki szpitalnej.

Ostatecznie jednak, sprawy zarówno dla teścia, młodego małżonka jak i dla uczynnego imama nie skończyły się najlepiej. Dwóch pierwszych wylądowało w więzieniu a imam został deportowany. Dziewczynką, obecnie już prawie 14 letnią, opiekuje się zakład opieki społecznej dla nieletnich.

Proszę nie myśleć przez chwilę, iż opisany powyżej wypadek jest wypadkiem osamotnionym. Od marca 2013 do do sierpnia 2015 Australijska Policja Federalna prowadziła 32 śledztwa w sprawach wymuszonych małżeństw na nieletnich dziewczynkach, a to są tylko sprawy o których wiemy.

Rodzice muzułmańscy wykazują bardzo często niezwykłą pomysłowość w organizowaniu podobnych małżeństw. Imamowie, którzy udzielają nielegalnych ślubów, przyjeżdżają z obcych, muzułmańskich krajów na wizy turystyczne i natychmiast po ślubnych obrządkach odlatują. W ten sposób nie naraża się na legalne nieprzyjemności imamów lokalnych, którzy w sytuacjach takich nigdy nic nie wiedzą.

Dzieci wywożone są wraz z rodzicami do swoich oryginalnych, krajów aby akt małżeński odbył się poza prawem australijskim, gdzie oficjalnie zostają na dłuższe” wakacje z „dziadkami”. Młode pary, adoptują z granicą młode dziewczynki, które naprawdę nie są adoptowane a używane jako młode oblubienice (drugie żony) Rodziny zamieniają dziewczynki pomiędzy rodzinami a i tak nikt nigdy nie dochodzi jak dane dziecko nazywało się naprawdę.

Przykłady można by mnożyć.

Najsmutniejsze jest to, że te wiadome wypadki to tylko bardzo niewielki procent wszystkich tych, które nigdy nie wychodzą na światło dzienne.

JANUSZ TYDDA

Więcej postów