Horror w Jarosławiu! Szczury pożerają zwłoki w kostnicy

W prosektorium szpitala w Jarosławiu (woj. podkarpackie) zadomowiły się szczury i wgryzają się w ludzkie zwłoki! Rodziny zmarłych dostają ciała bliskich z widocznymi ranami po ugryzieniach, a dyrekcja placówki umywa ręce. Sprawą zajęła się prokuratura.

 

Krzysztof M. trafił do jarosławskiego szpitala 1 stycznia. Tam zmarł w wyniku zatrzymania akcji serca. Ciało przeniesiono do prosektorium, o śmierci mężczyzny została poinformowana jego córka Anna. – W kostnicy miałam wskazać ojca. Musiałam przejść slalomem pośród innych zwłok. To było przerażające – opisuje kobieta.

Następnie zmarłego przywieziono do miejscowości, w której miał zostać pochowany. Pani Anna poprosiła, by otworzono trumnę. Wtedy przeżyła szok. Twarz taty była przykryta pampersem! Gdy go zdjęła, ujrzała wielką dziurę w głowie. Zadzwoniła do szpitala. Tam usłyszała, że lekarz pełniący dyżur nie jest stroną w sprawie i żeby problemem wyżartej skóry z czoła i nosa zajęła się sama. – Zaalarmowałam policję – mówi pani Anna. Pogrzeb Krzysztofa M. został przełożony, a prokuratura zleciła sekcję jego zwłok. Badanie wykazało, że ubytek na twarzy powstał po śmierci i został najprawdopodobniej spowodowany wyżarciem ciała przez gryzonie!

Sytuacja powtórzyła się w nocy z 16 na 17 stycznia. Do jarosławskiej kostnicy trafiło wtedy ciało 19-letniego chłopaka, który popełnił samobójstwo. Prokurator przy okazaniu jego zwłok zauważył ubytek tkanki analogiczny do tego, jaki miał Krzysztof M. Wszczęto śledztwo.

– Oba przypadki będą badane wspólnie pod kątem zbezczeszczenia zwłok. U 75-latka stwierdzono spory ubytek tkanki na czole. Podobnie u 19-latka, u którego gryzonie wyjadły fragment twarzy w okolicy czoła i brody – informuje Marta Pętkowska, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Przemyślu.

P.o. dyrektor jarosławskiego Centrum Opieki Medycznej Małgorzata Dankiewicz nie poczuwa się do winy. – Nie mogę odpowiadać za wszystko. Nie wiedziałam, że twarz zmarłego przykryto pampersem. Nie wiem, skąd ten szczur w prosektorium. Nie odpowiadam za tę sytuację, bo jestem dyrektorem tylko czasowo – tłumaczy się i ucina rozmowę.

SE.PL

Więcej postów