Dostał ordery od Kaczyńskiego i Komorowskiego. PiS go atakuje

Holenderski pierwszy wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timmermans, który będzie się zajmował „postępowaniem na rzecz umocnienia praworządności” przez rząd Beaty Szydło, to przyjaciel Polski odznaczony przez prezydentów Lecha Kaczyńskiego i Bronisława Komorowskiego.

 – Nie chcę pewnych rzeczy wyolbrzymiać, ale przypomnę, że komisarz Timmermans został odznaczony wysokim odznaczeniem państwowym przez Bronisława Komorowskiego. Więc w ocenach może się kierować pewnymi sympatiami – mówiła w wczoraj w TVN 24 premier Beata Szydło, nie wspominając ani słowem o uhonorowaniu Holendra przez Lecha Kaczyńskiego.

18 października 2006 r. prezydent przyznał Timmermansowi, wtedy posłowi socjaldemokratycznej partii PvdA, Krzyż Oficerski Orderu Zasługi RP. Uhonorowany został wraz z liberałem Hansem van Baalenem (VVD) za promowanie członkostwa Polski w UE i wspieranie relacji polsko-holenderskich oraz za działania na rzecz upamiętnienia polskich żołnierzy wyzwalających Holandię podczas II wojny światowej.

Timmermans odegrał bowiem kluczową rolę w rehabilitacji pamięci o gen. Stanisławie Sosabowskim i żołnierzach 1. Samodzielnej Brygady Spadochronowej. Przez dekady byli oni dla Holendrów zupełnie nieznani. Sprawa odżyła z racji obchodów 60. rocznicy operacji Market Garden. W listopadzie 2004 r. Timmermans i van Baalen złożyli wniosek poselski wzywający rząd w Hadze do przyznania bohaterskim polskim żołnierzom stosownych odznaczeń wojskowych. Było to konieczne, ponieważ holenderski MON się temu sprzeciwiał.

7 grudnia 2004 r. wniosek został jednomyślnie przyjęty przez parlament, co zmusiło holenderskiego ministra obrony do rewizji swojej decyzji. Ostatecznie 31 maja 2006 r. polscy żołnierze – bohaterowie bitwy pod Arnhem – zostali pośmiertnie odznaczeni przez królową Beatrix.

Zaangażowanie Timmermansa w tę sprawę było nieprzypadkowe. Jest osobą bardzo Polsce przyjazną i być może jedynym holenderskim politykiem, który doskonale rozumie zawiłości historii naszej części Europy.

Świetnie zna Rosję, pracował w ambasadzie w Moskwie w latach 1990-93 i mówi biegle po rosyjsku. Zawsze wzywał do solidarności z Polską i krajami naszego regionu, był gorącym zwolennikiem naszej akcesji do UE.

W Limburgii, gdzie mieszka, wciąż jest wiele polskich nazwisk, potomków polskich górników. Jego dziadkowie pracowali w kopalniach u boku Polaków, o czym pisał w książce „Glück auf! Opowieść Europejczyka z Limburgii” (2010).

Opowieści jego matki i ojca o tym, jak dywizja pancerna gen. Stanisława Maczka wyzwoliła Bredę, utkwiły mu na zawsze w pamięci. Przy prawie każdej okazji Timmermans wspomina taki epizod z tamtych czasów: – Polscy żołnierze zatrzymali się w domu mojej matki, na wiele tygodni, bo front stanął w Bredzie. Jeden z nich był z zawodu krawcem i uszył mojemu ojcu, który miał sześć lat, malutki mundurek. Ojciec w ten sposób stał się maskotką oddziału. Polacy obiecali matce, że gdy skończy się wojna, wrócą, aby ją odwiedzić. Ale żaden nie wrócił. To był czas, kiedy polscy żołnierze walczyli i ginęli za wolną Polskę, ale doczekać się jej nie mogli.

Opowiedział ją również – już jako minister ds. europejskich – premierowi Jarosławowi Kaczyńskiemu podczas jego wizyty w Holandii w marcu 2007 r., co wtedy wywołało uśmiech aprobaty polskiego gościa.

W 2012 r. Timmermans ostro krytykował stronę internetową założoną przez ksenofobiczną Partię Wolności Geerta Wildersa, poprzez którą można było składać skargi na licznie pracujących w Holandii Polaków.

Za te wszystkie działania Bronisław Komorowski przyznał Timmermansowi w październiku 2014 r. Krzyż Wielki Orderu Zasługi RP.

Dziś Holender stał się celem ataków PiS i jego zwolenników za to, że z ramienia Komisji Europejskiej będzie się zajmował wszczętym w środę „postępowaniem na rzecz umocnienia praworządności” przez rząd Beaty Szydło. Chodzi m.in. o niewykonanie dwóch wyroków Trybunału Konstytucyjnego.

MAŁGORZATA BOS-KARCZEWSKA

Więcej postów

1 Komentarz

Komentowanie jest wyłączone.