Polska w obliczu potencjalnej fali migracji

Z dr. Andrzejem Zapałowskim, historykiem, wykładowcą akademickim, ekspertem ds. bezpieczeństwa, prezesem rzeszowskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Geopolitycznego, rozmawia Mariusz Kamieniecki.

 Mamy dopiero początek roku i już pierwszą ujawnioną przez Straż Graniczną, ośmioosobową grupę nielegalnych imigrantów z Iraku i Syrii, którzy przekroczyli polsko-ukraińską granicę w Bieszczadach. Czy może to być początek fali?

– Ze względu na porę roku takie przekroczenia należy traktować jako testowanie przez przemytników szlaków, reakcji polskich służb granicznych oraz testowanie ewentualnych tras. O fali przyszłych imigrantów mówią niemieccy ministrowie, którzy oceniają potencjał migracyjny na kilka milionów osób. Zapewne ich wypowiedzi są oparte na danych wywiadowczych. To, że Niemcy od kilku dni odsyłają do Austrii po kilkaset imigrantów, świadczy tylko o tym, że zastosowali środek prewencyjny w postaci ostrzegania nielegalnych imigrantów. To sygnał, iż Niemcy zamykają się na nielegalnych imigrantów i do tego kraju iść nie warto. Ponadto jest jeszcze jeden ważny aspekt całej tej sprawy, a mianowicie jeśli nielegalni imigranci dostaną się do Polski, to tu najprawdopodobniej pozostaną, bo albo Niemcy ich nie wpuszczą, albo ich do nas z powrotem odeślą.

O ile MSWiA mówi o planach ewentualnościowych Straży Granicznej dotyczących południowej granicy, o tyle nie widzi potrzeby wzmocnienia ochrony polsko-ukraińskiej granicy poprzez budowę – wzorem Węgrów – elektronicznego płotu…

– Podstawowe pytanie, które należy sobie zadać, brzmi: co jest celem Straży Granicznej – czy jest nim sprawne wyłapywanie nielegalnych imigrantów, którzy przekroczą granicę, czy niedopuszczenie do jej przekroczenia. W odpowiedzi MSWiA na interpelacje posłów w tej sprawie widać wyraźnie, iż niestety to pierwsze. Wychodzi na to, że będziemy wyłapywać każdą falę uchodźców, a następnie rozmieszczać ich w ośrodkach, żywić, leczyć, ubierać, kształcić itp. Czy jednak nie taniej i prościej byłoby doprowadzić do uniemożliwienia im przekroczenia naszej granicy?  To oczywiście pytanie retoryczne. Tak czy inaczej w ocenie MSWiA i służb granicznych sytuacja jest pod kontrolą i nie wymaga wszczynania nadzwyczajnych procedur. Podziela Pan ten pogląd?

– Na obecną chwilę tak, ale zwracam uwagę, że mówimy tu o perspektywie dwóch, trzech miesięcy, kiedy może dojść do wzmożonej presji migracyjnej. Za parę miesięcy będzie za późno, dlatego już teraz musimy się przygotować na taką ewentualność. Jeśli obecnie ponad 500 km granicy z Ukrainą pilnuje na trzy zmiany ok. 3200 funkcjonariuszy, a w rezerwie w Polsce jest dodatkowo ok. 800, to nie wygląda to zbyt dobrze. Dodatkowo nasza granica ze Słowacją jest obecnie strzeżona incydentalnie, a zatem w przypadku przedostawania się nielegalnych imigrantów z tamtego kierunku do obowiązku dojdzie tym funkcjonariuszom dodatkowo ochrona ponad 100 km granicy. Żadna elektronika i obserwacja lotnicza nie wstrzyma wejścia nielegalnych imigrantów do Polski.

Czy jak twierdzi Jakub Skiba, sekretarz stanu w MSWiA, wieże obserwacyjne i bezzałogowe statki powietrzne wystarczą w sytuacji pojawienia się nowego kanału migracyjnego?

– To są środki identyfikacji dokonanych przekroczeń granicy, a nie uniemożliwienia dokonania takiego procederu. Trzeba pamiętać także o konieczności przygotowania tysięcy funkcjonariuszy do identyfikacji imigrantów, lekarzy i pielęgniarzy do ich badania, tysięcy miejsc do tymczasowego ich zakwaterowania, i to strzeżonego, dziesiątki tłumaczy kilku języków azjatyckich. Tych ludzi będzie zwyczajnie brakowało na granicy.

Niemcy zmieniają swą politykę wobec imigrantów i nie widzą potrzeby przyjmowania ich na swoje terytorium, ale nie wykluczają wsparcia na terenach ich zamieszkania. Może warto pójść tym śladem?

– To jest jedyne racjonalne rozwiązanie. Problem polega tylko na tym, iż Turcja otrzymała trzy miliardy euro na ten cel, a sama jest eksporterem imigrantów. Na 1/6 terytorium tego kraju trwa wojna z Kurdami. Ok. 200 tysięcy z nich chce wyjechać z tego kraju do Europy, nie mówiąc o kilku milionach mieszkańców Afganistanu i Iraku. To wielka masa ludzi, a zarazem ogromne zagrożenie.

Czy nie dziwi Pana fakt przytaczany przez MSWiA, iż kodeks graniczny Schengen nie przewiduje z założenia ochrony całej granicy, w tym tzw. zielonej granicy?

– Nikt obecnie na świecie poza kilkoma miejscami takimi jak granice Izraela czy granica Stanów Zjednoczonych z Meksykiem nie chroni granic w sposób ciągły. Takie sytuacje przewiduje się tylko w sytuacjach zagrożeń. My w tej chwili potencjalnie stoimy wobec takiego zagrożenia, a więc tym bardziej powinny mieć miejsce działania prewencyjne. Budowa płotu z Ukrainą jest o wiele tańsza i finansowo korzystniejsza niż utrzymanie tysięcy nielegalnych imigrantów, nie mówiąc już o samych kosztach społecznych takich kroków. Według mnie, natychmiast w wybranych obszarach powinno się rozpocząć budowę płotów uniemożliwiających przekraczanie granicy, aby zmniejszyć obszary dla potencjalnych przekroczeń. Powinien być także przygotowany logistycznie plan objęcia całej granicy tego typu działaniami.

Dziękuję za rozmowę.

MARIUSZ KAMIENIECKI

 

Więcej postów