Najważniejszym wydarzeniem tego roku będzie lipcowy szczyt NATO w Warszawie. Polska stara się, by zapadła decyzja o umieszczeniu u nas stałych baz Sojuszu. Dziś najdalej wysunięte na wschód NATO-wskie bazy są w Niemczech. Czy Berlin chce utrzymać ten stan? Czy to dlatego niemieccy politycy tak ostro ostatnio krytykują nasz rząd?
Szef klubu CDU/CSU w niemieckim Bundestagu Volker Kauder (67 l.) opowiedział się kilka dni temu wprost za sankcjami wobec Polski, „jeśli kraj ten będzie w dalszym ciągu lekceważył normy państwa prawa”. – Polski rząd musi wiedzieć: pewnych podstawowych wartości nie wolno w Europie naruszać – podkreślał Kauder w rozmowie z „Der Spiegel”. Wczoraj słowa te łagodził rzecznik rządu kanclerz Angeli Merkel (62 l.). Nie łagodzi swoich ostrych słów o „sterowanej demokracji” w Polsce niemiecki socjalista, szef Parlamentu Europejskiego Martin Schulz (61 l.). Porównuje on politykę rządu PiS z polityką Wladimira Putina (64 l.)
Czy głosy płynące zza naszej zachodniej granicy są wyrazem troski naszych sąsiadów i sojuszników z NATO i Unii Europejskiej o stan demokracji u – wciąż jeszcze młodego – członka tej organizacji? A może, jak sugeruje np. szef MSZ Witold Waszczykowski (59 l.) – są dowodem na brak wiedzy o tym, co dzieje się w Polsce i przeceniania znaczenia zamachu na Trybunał Konstytucyjny czy upartyjnienia mediów publicznych? Może jednak fala ostrych głosów niemieckich polityków to próba storpedowania pomysłu budowy baz NATO w Polsce poprzez pokazanie naszego kraju jako niepewnego i niestabilnego?
Ku tej ostatniej hipotezie skłania się szef MON Antoni Macierewicz (68 l.), powtarzając, że bazy NATO w Polsce to konieczność w sytuacji, gdy Amerykanie nie mają już złudzeń jak groźny jest Putin. Przywódca Rosji w najnowszym wywiadzie dla niemieckiego „Bilda” – o tym piszemy więcej obok – mówi, że dla niego ważny jest los ludzi, a nie granice państw. To, zdaniem Macierewicza, brzmi jak groźba dla Polski i krajów nadbałtyckich. Dlatego tylko stałe bazy NATO w Polsce i obecność naszych sojuszników na granicy wschodniej NATO mogą skuteczność tych gróźb osłabić. – Musimy mieć możliwość decydowania o środkach obrony, w tym także polegających na stacjonowaniu wojsk naszych sojuszników – tłumaczył Macierewicz w Radiu Maryja.
Zabiegając o bazy NATO mamy już przychylność USA. Możemy też liczyć na wsparcie Londynu. W niedzielę brytyjski premier David Cameron (50 l.) przyznał w BBC, że popiera nasze postulaty w tej sprawie. Tyle że stała obecność NATO w Polsce wymaga jednomyślności, a więc nie tylko woli Amerykanów czy Brytyjczyków ale i poparcia Berlina.
A to właśnie w Niemczech są teraz najbardziej wysunięte na wschód NATO-wskie bazy. Oby chęć utrzymania tej sytuacji nie była podłożem krytyki Polski przez część niemieckich polityków. Jeśli efektem lipcowego szczytu nie będzie decyzja o rozlokowaniu sojuszniczych wojsk u nas, to okaże się, że Polska jest ciągle członkiem NATO drugiej kategorii.
FAKT.PL