„Przyjaciele zza Odry” zamierzają nas karać. Protestujemy!

Szef frakcji Unii CDU/CSU w niemieckiej izbie niższej parlamentu Volker Kauder żąda objęcia polski sankcjami gospodarczymi, jeżeli władze w Warszawie nie poddadzą się wytycznym płynących z Unii Europejskiej (czytaj z Berlina) i nadal będą tkwić na niebezpiecznym nacjonalistyczno-prawicowym kursie. Finansowych kar dla nas domaga się także przewodniczący grupy CDU/CSU w Parlamencie Europejskim Herbert Reul.

 Sądząc po doniesieniach medialnych, sojusz polsko-węgierski i zapewnienie Victora Orbana, że Węgry nigdy nie poprą sankcji nakładanych przez Unię Europejską wobec Polski mocno zdenerwował niemieckich polityków, którzy zareagowali wyjątkowo agresywnie. Zaufany samej Angeli Merkel, który zawsze powtarza, że obydwoje mają do siebie pełne zaufanie, żąda wprowadzenia sankcji gospodarczych przeciwko Polsce. Powodem takiego kroku miałby być upór polskiego rządu w prowadzeniu reform, które dla Niemców są raczej zamachem na demokrację i na państwo prawa. Pan Kauder w rozmowie z hamburskim tygodnikiem „Der Spiegel” stwierdził, że „kraj, który łamie wartości reprezentowane przez Unię Europejską, musi sobie zdawać sprawę z tego, że pozostałe państwa członkowskie znajdą odwagę, aby nałożyć na ten kraj sankcję”. Kauder autorytarnie powiedział, że polski rząd musi wiedzieć, iż podstawowych wartości w Europie nie można łamać. „To jest całkowicie słuszne, że Komisja EU przygląda się temu, co się dzieje w Polsce” – uznał chadecki polityk.

Podobne żądania wysunął inny Niemiec – przewodniczący grupy CDU/CSU w Parlamencie Europejskim Herbert Reul. Na razie Niemcy nie formułują konkretnych propozycji sankcji wobec Polski, ale ich wroga wobec naszego rządu postawa jasno sugeruje, że na poziomie Unii będą pierwszym krajem, który takich sankcji będzie się domagał.

Czy oni nie mają za grosz wstydu?

Ogromna część Polonii niemieckiej jest oburzona żądaniami niemieckich polityków, aby karać nasz kraj sankcjami gospodarczymi.

 „To jest nie tylko bezczelne, ale wręcz odrażające, aby w obecnej sytuacji, pamiętając co wydarzyło się w niemieckich miastach w sylwestra i jak skandalicznie, odbiegając od zasad demokracji i norm europejskich zachowała się niemiecka policja, niemiecka administracja, niemieccy politycy, czy niemieckie media, teraz niemiecki polityk ośmielał się upominać Polaków i żądać nałożenia na nas sankcji” – powiedział w rozmowie z „Niezależną” członek KGP Hamburg-Stadt Janusz Nowak.

– To jest prawdziwy skandal – stwierdziła wiceprzewodnicząca ZPwN (Rodło) Anna Wawrzyszko – że polityk kraju, którego liczne organy w ostatnich dniach ujawniły jak dalekie od standardów unijnych jest ich postępowanie, teraz nas pouczał i groził sankcjami. Jeszcze raz wyślemy do panów Kaudera i Reula list protestacyjny, w którym spróbujemy im wytłumaczyć, że Polska to prawdziwa demokracja, gdzie w odróżnieniu do innych państw, nic przed społeczeństwem nawet nie próbuje się ukrywać – dodała Wawrzyszko.

List wysłany

Duża część niemieckiej Polonii skupionej wokół Związku Polaków w Niemczech, Klubu „Gazety Polskiej” Hamburg-Stadt, ale także tej niezrzeszonej napisała list protestacyjny do większych ośrodków medialnych w Niemczech, oraz do unijnych i do niemieckich polityków. List został przesłany m.in. do biura prasowego kanclerz Angeli Merkel, do niemieckiego MSZ, do wszystkich frakcji w Bundestagu (w tym także do Volker Kaudera), do komisarza Oettingera, do Martina Schulza do PE, a nawet do Donalda Tuska. Będą mogli z nim się zapoznać redaktorzy największych niemieckich tytułów, takich jak m.in. „Die Welt”, „Frankfurter Algemeine Zeitung”, „Spiegel”, „Stern”, „Frankfurter Rundschau”, „Berliner Zeitung”, czy także szefowie niemieckich głównych wiadomości telewizji ARD. To ostatnia już odpisała, że list otrzymała, ale odniesie się do treści w późniejszym terminie. No cóż poczekamy i zobaczymy, co mają do powiedzenia.

Przypominamy treści listów protestacyjnych po polsku.

Polnische Fassung:

Hamburg den 09.12.2016

Otwarty list protestacyjny do niemieckich mediów oraz do niemieckich polityków

Zdecydowanie protestujemy przeciwko systematycznemu oskarżaniu przez niemieckie media, oraz przez część niemieckich polityków obecnego polskiego rządu o jakoby działania niedemokratyczne lub wręcz sprzeczne z prawem. Ostro sprzeciwiamy się temu, aby niemieccy korespondenci, oraz tutejsi publicyści w sposób nieuprawniony i nieuczciwy przedstawiali nasz kraj po ostatnich wyborach prezydenckich i parlamentarnych, jako kraj zagrożony bezprawiem. Naszym zdaniem, niedopuszczalnym jest, aby niemieccy politycy unijni (np. Martin Schulz czy Guenther Oettinger) posuwali się nie tylko do nieuprawnionej krytyki rządu innego państwa, ale wręcz straszyli go licznymi konsekwencjami.

To był demokratyczny wybór

Jeszcze raz przypominamy wszystkim, że obecny polski rząd jak i polski prezydent zostali wyłonieni w demokratycznych wyborach, których nikt (nawet obserwatorzy unijni) nie zakwestionował. Dlaczego więc teraz część niemieckiego establishmentu dopuszcza się tak ostrego i bezpardonowego ataku na legalne polskie władze? Czyżby dlatego, że bezrefleksyjnie słucha i daje wiarę tylko jednej stronie politycznego sporu w Polsce, tej która przegrała wybory, ale nie chce się z tym faktem pogodzić? Dlaczego niemieckie media do dzisiaj włącznie opisując sytuację w Polsce posiłkują się opiniami jedynie dziennikarzy z „Gazety Wyborczej”, „Polityki” „Newsweeka” lub „Krytyki Politycznej”? Dlaczego nigdy nie przedstawia się opinii drugiej strony politycznego sporu, czyli dla równowagi: Naszego Dziennika, Gazety Polskiej, W Polityce, Do Rzeczy lub Gościa Niedzielnego? Czyżby według niemieckich standardów prawdę o sytuacji w Polsce jest w stanie opisać tylko jedna strona i to ta związana z partią Platforma Obywatelska?

Sprawa mediów w Polsce

Protestujemy przeciwko nieuprawnionemu oskarżaniu nowej władzy o zamiar podporządkowania sobie mediów publicznych. Jest zupełnie odwrotnie, teraz nowa ustawa ma za zadanie oddać media publiczne w ręce obywateli.

Przez ostatnie osiem lat nigdy nie było w Polskiej Telewizji Publicznej ani w Polskim Radiu pluralizmu, każdy neutralny obserwator potwierdzał olbrzymią stronniczość mediów publicznych i zdecydowany jej przechył w stronę ówczesnej władzy – czyli PO. Czy wtedy nie była zagrożona demokracja, dlaczego wtedy milczeli zarówno niemieccy publicyści, niemieccy politycy i komisarze? Gdzie byliście wtedy Panowie, gdy z Telewizji Publicznej i z Polskiego Radia w 2007 roku z dnia na dzień zwolennicy rządu Donalda Tuska wyrzucali na bruk dziesiątki uczciwych dziennikarzy? Czy ktoś wtedy w Niemczech protestował? Dlaczego nikt z Państwa nie bronił wolności słowa i rzetelności dziennikarskiej, gdy Telewizja Publiczna wstrzymała relację na żywo z przesłuchania byłego prezydenta Bronisława Komorowskiego, w bardzo poważnej sprawie karnej? Czy dlatego, że mogłoby to zaszkodzić jego i jego partii wizerunkowi?

Trybunał Konstytucyjny

Ostro sprzeciwiamy się atakom na polskie władze, które zgodnie z wolą wyborców i zgodnie z prawem zamierzają poprzez konstytucyjne ustawy przywrócić Trybunałowi Konstytucyjnego w Polsce szacunek i wiarygodność (obecnie całkowicie utracone w wyniku skrajnego upolitycznienia tej instytucji przez poprzedników z PO). Dlaczego żaden niemiecki Komisarz, ani żaden niemiecki publicysta nie protestował i nie bronił demokracji, gdy poprzednia władza (PO / PSL) jawnie, (co potwierdził nawet Trybunał Konstytucyjny) złamała prawo, wybierając w czerwcu 2014 roku niekonstytucyjnie sędziów do Trybunału Konstytucyjnego? Gdzie byliście wtedy panowie Oettinger i Schulz?

Na zjednoczoną prawicę oraz na Andrzeja Dudę zagłosowała w 2015 roku zdecydowana większość Polaków. Również my niżej podpisani mamy zaszczyt zaliczać się do tej grupy wyborców. Jest nam bardzo przykro, że Niemcy, kraj o ugruntowanej demokracji, wpisuje się w nieuprawnioną i nieuczciwą nagonkę na legalnie wybrane polskie władze. Atakując (i to bez racji) polski rząd i polskiego prezydenta ranicie Państwo uczucia milionów Polaków, którzy obserwując jak ta nagonka eskaluje postanowili włączyć się w obronę demokracji i przyzwoitości, dlatego ich przedstawiciele piszą ten list. Przymnijmy jeszcze raz: ostatnie wybory w Polsce to suwerenna decyzja polskich wyborców i żaden kraj (tym bardziej Niemcy) nie powinny tej decyzji kwestionować.

Z poważaniem

1 Związek Polaków w Niemczech – Bund der Polen in Deutschland e.V.

Przewodniczący Josef Malinowski – Breite Str. – 6641236 Mönchengladbach

[email protected]

2. Klub Gazety Polskiej Hamburg-Stadt / Alsterdorfer Str. 354 / 22 297 Hamburg

[email protected]

3. Radaktion Magazin „Forum Polonijne” – Alsterdorfer Str. 354 / 22 297 HAMBURG

[email protected]

Więcej postów