Węgierscy studenci chcą nam pokazać, że nie jesteśmy sami. Kto inny mógłby wesprzeć nas lepiej niż mieszkańcy kraju, na który z podziwem patrzy Jarosław Kaczyński. Na razie ponad 100 osób zadeklarowało, że 16 stycznia stawią się na wiecu poparcia dla Polaków, którzy sprzeciwiają się rządom PiS, pod ambasadą RP w Budapeszcie.
Pomysłodawcą wiecu jest 24-letni Márk Horváth, który wraz z kolegami założył profil „Dwabrataniki”, na którym czytamy, że to „Polsko-węgierska współpraca przeciwko środkowoeuropejskiej autokratyzacji.” Powstała, ponieważ młodzi Węgrzy identyfikują się z wydarzeniami, które ostatnio mają miejsce w Polsce. Od 2010 roku rząd Orbana pozbył się systemu hamowania i równoważenia się władz, tak jak PiS uzależnił media publiczne od rządu i blokował krytykę jego działań w mediach.
– W 2015 roku w Polsce, Prawo i Sprawiedliwość wygrało wybory parlamentarne i od razu ruszyła wielkimi krokami drogą Orbana w stronę autokracji. Jako reakcja, w wielu miastach w Polsce, dziesiątki tysięcy ludzi wyszło na ulicę, żeby pokazać że „Warszawa to nie Budapeszt”. Ta strona powstała żeby wykazać solidarność z Polskimi patriotami walczącymi z zamachem na demokrację przez partię Pana Kaczyńskiego oraz żeby stworzyć kanał komunikacyjny pomiędzy Polakami i Węgrami, który umożliwi bezwzględny i wiarygodny przekaz z wydarzeń w Polsce. Więź Polsko-Węgierska istnieje pomiędzy każdym Polakiem i Węgrem, nie jest ona tylko więzią pomiędzy Jarosławem i Viktorem! – czytamy na profilu „Dwabratanki”.
Węgierscy studenci dostrzegają wiele podobieństw między Polską i ich krajem. Orban doszedł do władzy w podobny sposób, jak Kaczyński. Polacy byli zmęczeni Platformą Obywatelską, tak jak Węgrzy byli zmęczeni władzą skompromitowanych socjalistów. Mężczyźni widzą duże zagrożenie w marginalizacji Polski w Unii Europejskiej, ponieważ oddalenie od Europy może oznaczać zbliżenie się do Rosji, co jest już widoczne na Słowacji czy właśnie na Węgrzech. Naszym wielkim sukcesem ma być to, że wciąż mamy silną opozycję.
Obecność Węgrów pod ambasadą Polski w Budapeszcie ma mieć charakter symboliczny. Organizatorzy będą przemawiali, dlatego potrzebny jest im polski tłumacz, ponieważ udział w wiecu zadeklarowali również mieszkający tam Polacy. Nie mają pieniędzy na organizację, ale mają nadzieję, że sama obecność ludzi wystarczy, aby zwrócić na siebie uwagę.
BARBARA KACZMARCZYK