Tajemnicze auto śledziło Ewę?

Ewy Tylman (26 l.) z Poznania wciąż nie odnaleziono, ale w sprawie jej zaginięcia pojawiają się nowe wątki. Teraz poszukiwane jest auto, które feralnej nocy 23 listopada było widziane w okolicach mostu św. Rocha. Rodzina 26-latki prosi o kontakt jego kierowcę.

 Adam Z. (24 l.), którego śledczy podejrzewają o zabicie Ewy Tylman, jest już za kratkami, ale ciała młodej kobiety wciąż nie odnaleziono. Przeszukiwania Warty i jej brzegów nie przyniosły rezultatów. Dlatego rodzina wierzy, że Ewa żyje.

– Dopóki nie zobaczę ciała, nie uwierzę w jej śmierć – mówi Andrzej Tylman, ojciec kobiety. Piotr Tylman, brat zaginionej, od początku śledztwa apelował o udostępnianie prywatnych nagrań z monitoringów. I opłaciło się. Najbliżsi zaginionej ze specami od grafiki komputerowej przeanalizowali godziny nagrań i odkryli, że około godz. 3.20 ulicą Kazimierza Wielkiego w stronę mostu Rocha jechał jasny samochód, którego nikt wcześniej nie widział. To właśnie w tym czasie Ewa Tylman z Adamem Z., kolegą z pracy, który miał przyczynić się do jej śmierci, wracali z lokalu na Starym Rynku. Szli tą samą ulicą. – Kierowcę tego auta prosimy o kontakt z policją w celu złożenia zeznań. Możliwe, że był świadkiem zajść przy moście – apeluje rodzina Ewy.

SE.PL

Więcej postów