Adam Z. to główny podejrzany w sprawie zaginięcia Ewy Tylman, usłyszał zarzut zabójstwa. 24-latek przyznał, że widział Ewę wpadającą do Warty. Chłopak przebywa obecnie w areszcie śledczym w Poznaniu. Zastosowano wobec niego specjalne środki ostrożności. Dlaczego?
Adam Z. był ostatnią osobą, która widziała Ewę Tylman żywą. Tak twierdzi poznańska policja i prokuratura. W nocy z 22 na 23 listopada chłopak odprowadzał Ewę z imprezy do domu. Dziewczyna razem z kolegą po raz ostatni widziana była około godziny 3.24 przy Moście św. Rocha. Zarejestrowała ich kamera na tramwaju. Potem po Ewie urwał się ślad.
Początkowo w sprawie zaginięcia 26-latki rozważano różne scenriusze: morderstwo, porwanie, zaginięcie. Ostatecznie stwierdzono, że Ewa nie żyje. W nocy z 1 na 2 grudnia Adam Z. przyznał, że widział, jak Ewa Tylman wpada do Warty i tonie. Mężczyznę zatrzymano. W środę 2 grudnia odbyła się wizja lokalna z udziałem Adama Z., na której odtworzono wydarzenia feralnej nocy. 24-latek pokazał, jak dziewczyna uciekała przed nim w stronę rzeki. Choć przypuszczano, że poznańska prokuratura postawi mu zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci, stało się inaczej. Adam Z. usłyszał zarzut zabójstwa z zamiarem ewentualnym, za co grozi mu nawet dożywocie.
Obecnie Adam Z. przebywa w areszcie śledczym. Spędzi tam najbliższe trzy miesiące. Jego obrońca, Ireneusz Adamczak, złożył już zażalenie do sądu o decyzji umieszczenia tam chłopaka. Na razie nie chce jednak zdradzać powodów tego zażalenia. Tymczasem „Głos Wielkopolski” poinformował, że Adam Z. jest w bardzo złym stanie psychicznym. Z tego powodu 24-latek przebywa w jednoosobowej celi, która jest monitorowana przez całą dobę. Choć tych doniesień nie mógł potwierdzić nam rzecznik prasowy Dyrektorów Okręgowych Służby Więziennej, Maciej Gołębiowski, możemy podejrzewać, że jest w tym sporo prawdy. Być może to przez wzgląd na złe samopoczucie mężczyzny jego obrońca złożył zażalenie do sądu. Czyżby strażnicy obawiali się, że Adam Z., główny podejrzany w sprawie śmierci Ewy Tylman, mógłby się targnąć na własne życie i dlatego zastosowali wobec niego specjalne środki ostrożności?
FAKT.PL