„Ostatnich kilka dni to wielka szkoda dla wiarygodności Polski. Świat na to patrzy. Jeśli tak będziemy prowadzili dyskusję na temat dostępu do broni nuklearnej, to sojusznicy nam nawet PlayStation nie pożyczą, co dopiero mówić o poważnej broni” – mówi gość Kontrwywiadu RMF FM Tomasz Siemoniak z PO. Chodzi o zapowiedź wiceszefa MON, że w ministerstwie trwają prace nad dostępem Polski do broni nuklearnej.
„Sprawy nuklearne w NATO należą do najtajniejszych spraw. Dziwne głosy posła, który wczoraj był konstytucjonalistą, dziś jest specjalistą od broni atomowej, są naprawdę fatalne” – uważa były minister obrony. Jego zdaniem „źle, że o sprawach bezpieczeństwa Polski rozmawia się w tonacji zupełnie niepoważnej lub zgłaszając fantastyczne projekty”. „Przypominam, że nie ma RBN od kilku miesięcy. To byłoby gremium do rozważań na temat aspektów bezpieczeństwa. Liczę, że Andrzej Duda szybko ją powoła” – komentuje. Inwigilacja opozycji? „Działania Antoniego Macierewicza są z gatunku takich fantazji, jak broń atomowa. Inwigilacji opozycji nie było” – odpowiada Siemoniak. Dodaje, że zajmowanie się takimi sprawami to „bzdura i uciekanie od realnych problemów bezpieczeństwa”.
Konrad Piasecki: W Kontrwywiadzie RMF FM niedawny minister obrony narodowej, dziś kandydat na szefa Platformy Obywatelskiej, Tomasz Siemoniak. A pan rozważał wszczęcie starania o dostęp Polski do broni nuklearnej?
Tomasz Siemoniak: Te ostatnie kilka dni to wielka szkoda dla wiarygodności Polski. Takich rzeczy nie załatwia się przez media, takich rzeczy nie załatwia się w taki sposób. Jeśli będziemy prowadzili tak tę dyskusję, to sojusznicy nie pożyczą nam nawet PlayStation, a co dopiero jakiejś poważnej broni. Tak się takich spraw nie załatwia.
Wiceminister obrony mówi, że MON rozważał udział w programie nuklearnym, MON twierdzi, że nic takiego się nie dzieje. Ale czy na etapie takich prac, na poziomie prac studyjnych, rozumiem, że w MON-ie od zawsze rozważa się tego typu opcję.
Nie będę mówił niczego na ten temat. Sprawy nuklearne w NATO i wszędzie należą do najtajniejszych spraw. Ta dyskusja w Polsce, te dziwne głosy posła, który wczoraj był konstytucjonalistą, dzisiaj jest specjalistą od broni atomowej, są naprawdę fatalne. Wróćmy do tego, że o sprawach bezpieczeństwa nie rozmawia się przez media.
Czyli rozumiem: róbmy swoje, a nie gadajmy o programie nuklearnym dla Polski.
Dokładnie tak, bo to są konkretne szkody. Świat na to patrzy, świat odnotował tę dyskusję i szkoda dla wiarygodności Polski jest bardzo duża. To jest dla mnie bardzo wyraźne.
Ale jeśli któregoś dnia taka opcja czy taka możliwość by się pojawiła, to chyba wcześniej warto ją przedyskutować z narodem, czy naród ma ochotę na dostęp do broni nuklearnej. Z tym się wiążą poważne możliwości, ale też bardzo poważne zagrożenia.
Podkreślę – od kilku miesięcy nie ma Rady Bezpieczeństwa Narodowego. To byłoby gremium do rozważań na temat różnych aspektów bezpieczeństwa Polski i liczę, że prezydent Andrzej Duda szybko powoła tę radę. Sytuacja na świecie, w Europie jest, jaka jest. Źle, że o sprawach bezpieczeństwa rozmawia się tak, jak przez ostatnich kilka dni – albo w tonacji zupełnie niepoważnej, albo zgłaszając jakieś fantastyczne projekty.
Ale rozumiem, że na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego takim tematem, jak dostęp Polski do broni nuklearnej, można by się zająć.
Rada może zajmować się każdym tematem ważnym dla bezpieczeństwa Polski.
Czy służby, w tym służby wojskowe, prowadziły jakiekolwiek działania, w których pod lupę bralibyście polityków opozycji i dziennikarzy?
Te działania Antoniego Macierewicza to też są z gatunku takich fantazji jak broń atomowa. Nie było inwigilacji opozycji. Zwracam uwagę, że wszystkie sprawy dotyczące podsłuchów, billingów, muszą mieć akceptację sądu i tu zapada decyzja.
I służby nie występowały do sądu?
Występowały w przypadku przestępców kryminalnych, podejrzanych, itd. Natomiast nie w przypadku polityków.
Ale czy kiedykolwiek na liście tych podejrzanych znaleźli się politycy czy dziennikarze? łatwo można sobie wyobrazić sytuację, w której wplątuje się albo są wplątani jacyś dziennikarze czy politycy w jakąś historię, którą służby badają i się występuje wtedy o podsłuchy czy billingi ich numerów.
Powtórzę: politycy opozycji nie byli za rządów Platformy i PSL inwigilowani. Natomiast spraw, które prowadzą służby są setki, tysiące. Przecież na przykład sprawa Jana Burego to była sprawa też polityka. Mówię o politykach opozycji. Takich decyzji, takich działań nie było.
Pisze o tym „Gazeta Polska”, Antoni Macierewicz mówi o audycie i być może komisji, która będzie to wyjaśniać.
Niech wyjaśnia. To jest bzdura zajmowanie się takimi sprawami i uciekanie od realnych problemów bezpieczeństwa Polski.
Panie premierze, jak daleko opozycja posunie się w walce o Trybunał?
Jesteśmy zdeterminowani. Polacy zobaczyli, co się dzieje. To już nie jest gniew elit warszawskich, tylko naprawdę opinia publiczna ma prawo być zaniepokojona.
Ale jak się widzi te niektóre demonstracyjki pod siedzibami PiS-u, to nie powiedziałbym, że to jest już tylko gniew elit.
W sobotę o 12:00 w Warszawie spotkamy się przed siedzibą Trybunału Konstytucyjnego. Organizuje to Komitet Obrony Demokracji, ja tam będę.
Platforma to popiera?
Ja to popieram. Razem z Rafałem Trzaskowskim i Agnieszką Pomaską ogłosiliśmy, że będziemy, bo popieramy to jako konkretni politycy, bez szyldu, tu nie chodzi o szyldy partyjne. Tam pokażemy swoją siłę. Uważam, że wszyscy, którym zależy na dobru Polski, na państwie prawa, powinni w sobotę o 12:00 pojawić się przed Trybunałem, apeluję o to.
Pan – człowiek spokojny i raczej stonowany – nie ma poczucia, że w tym jest jednak nadmiar histerii i te odezwy Komitetu Obrony Demokracji brzmią trochę kabotyńsko?
Nawet ja tracę spokój. Siedzę w Sejmie, widzę, co się dzieje, widzę w jaki sposób sprawy są prowadzone przez PiS, że można zadać pytania do kandydatów na sędziów, ale już nie ma odpowiedzi. Widzę, kto się znajduje na tej liście. Jeśli PiS deleguje do trybunału człowieka, który posługuje się knajackim językiem, wulgarnie pisze do mnie na Twitterze, to widzę, że dzieją się złe rzeczy i też jestem przekonany co do tego, spędziłem teraz kilka dni poza Warszawą, że zwykli ludzie są zaniepokojeni. Być może liderzy PiS-u odsypiają teraz w dzień nocną pracę i słyszą, co mówią Polacy. Warto im to przypomnieć.
W tym arsenale środków PO, oprócz demonstracji, jest też wniosek o Trybunał Stanu dla prezydenta? Czy uważacie, że to jest tak poważna karta, że nie wyciągacie jej i nie wyciągniecie jej?
Każdy wniosek musi być rozważony z punktu widzenia zdolności jego przeprowadzenia. Dzisiaj walczymy przed Trybunałem Konstytucyjnym, dzisiaj walczymy w Sejmie i Senacie i dzisiaj namawiamy Polaków do działania i do demonstrowania.
A dzisiaj będziecie się odwoływać się do Komisji Europejskiej, europarlamentu, Rady Europy i wszystkich międzynarodowych ciał, w których jest Polska?
Rozmawiałem w sobotę z eurodeputowanym Bogdanem Zdrojewskim i wiem, że na przyszły tydzień Parlament Europejski przygotowuje debatę na temat tego, co dzieje się w Polsce, bo – i to wcale nie jest inicjatywa Platformy i PSL-u – Europa jest zaniepokojona…
Będzie debata na forum Parlamentu Europejskiego?
Będzie debata na forum parlamentu, decyzje zapadną w ciągu najbliższych dni, a debata będzie w przyszłym tygodniu, bo Europa jest bardzo zaniepokojona tym, co się w Polsce dzieje i uważam, że to jest też bardzo ważny sygnał.
Ale to będzie debata po tym, co dzieje się wokół Trybunału Konstytucyjnego czy o jakimś innym aspekcie polskiej rzeczywistości?
Będzie to debata o tym, co się dzieje w Polsce, także w aspekcie TK, ale różnych innych rzeczy: zagrożeń dla wolności słowa, wolności kultury, zapowiedzi zmiany polityki gospodarczej, gdzie się rozluźnia regułę wydatkową itd. Europa jest zaniepokojona i wydaje mi się, że ten kto śledzi prasę europejską czy światową, to wie o czym mówię. Europa jest zdumiona tym, co się w Polsce dzieje i w jaki sposób sprawy w Polsce są załatwiane. W Polsce, która uchodziła za wzór demokracji i wzór gospodarki rynkowej.
Rozważa pan wycofanie się z walki o fotel szefa Platformy?
Nie, nie widzę najmniejszego powodu…
Budka zrezygnował, wsparł Schetynę. Wokół pana, albo inaczej – wokół pańskiego rywala – jest więcej takich nieoczekiwanych wsparć od osób, które – wydawałoby się – nie są z nim związane. Z nim, czyli z Grzegorzem Schetyną.
Nie wiem, czy są oczekiwane czy nieoczekiwane. Ja czuję, że wokół mnie stoi mnóstwo ludzi – też i liderów Platformy, liderów regionalnych, ale to jest walka o głosy zwykłych członków Platformy. Ja po swoich podróżach, spotkaniach, wielu godzinach spędzonych w różnych miejscowościach czuję bardzo duże poparcie, więc nie widzę najmniejszego powodu do wycofywania się. Co innego rycerska walka, rycerska rywalizacja, jestem bardzo za tym. Natomiast…
A ta rywalizacja jest rycerska?
Z mojej strony na pewno tak.
Sporo sobie złośliwości z Grzegorzem Schetyną wysyłacie, takich szpil wbijacie.
Nigdy z mojej strony nie były to złośliwości personalne, natomiast w takiej demokratycznej rywalizacji każdy ma prawo przedstawiać swoją ofertę.
Czyli uważa pan, że jeszcze nie przekroczyliście granicy zdrowego rozsądku w tej rycerskiej – jak pan mówi – walce?
Do końca kampanii pozostało jeszcze kilka tygodni. Ja wierzę w to, że te granice nie będą przekraczane. Wszystkim chodzi o jedność i siłę Platformy, i jak mówiliśmy wcześniej – mamy ważniejsze sprawy w tym momencie niż nasze wewnętrzne problemy.
A czy po wyborach jest możliwy układ Siemoniak-szefem, Schetyna-wiceszefem, albo Schetyna-szefem, Siemoniak-wiceszefem Platformy?
Gdy wygram, mam na to nadzieję, bardzo chciałbym blisko współpracować z Grzegorzem Schetyną. To ważna osoba dla Platformy. Natomiast dzielenie konkretnych stanowisk – to nie moment w tej chwili.
Od dziś chcemy zapoczątkować nową, okołoświąteczną tradycję życzeń składanych politycznym rywalom albo przyjaciołom. Jakby miał pan wybrać życzenia dla Grzegorza Schetyny albo Antoniego Macierewicza, to będzie pan składał…?
No raczej Grzegorzowi Schetynie, oczywiście. To mój bardzo dobry kolega, przyjaciel od wielu lat: żeby mniej zębów pokazywał w tej rywalizacji, a więcej przyjaźni i takiej rywalizacji z uśmiechem.
Tomasz Siemoniak, dziękuję bardzo.
Dziękuję.