Premier Ewa Kopacz zdradzała emocje

Nie pomogło granie na uczuciach odbiorców i staranne przygotowanie. Przemówienie Ewy Kopacz (59 l.) było nudne i mało charyzmatyczne, a ona sama – niepewna. Tak wystąpienie pani premier, podsumowujące pół roku jej rządów, specjalnie dla Faktu ocenia ekspert od mowy ciała.

To było ekspresowe wystąpienie. Szefowa rządu w 10 minut oceniła pracę swojego gabinetu, urządzając wyliczankę sukcesów. Wystarczyło jednak, by śledząc jej gesty odczytać, co naprawdę czuła premier Ewa Kopacz i co chciała przekazać wyborcom.

– Cała sytuacja, której byliśmy świadkami została wyreżyserowana. Wypowiedź była zaplanowana bardzo dobrze. Ciekawe akcenty emocjonalne, rysowanie złych i dobrych postaci – mówi Faktowi Piotr Marszałkowski, specjalista analizujący wiarygodność mówców. – A do tego cała wypowiedź prawie idealnie przeczytana z kartki – dodaje.

I tu kończą się komplementy, bo – jak zauważa ekspert – w ten sposób przygotowuje się wystąpienie bezpieczne, ale bardzo mało charyzmatyczne i nudne.

Marszałkowski zdradza nam też, że Kopacz czuła się niepewnie. Potwierdził to jej oddech, a konkretnie głęboki wdech po tym, jak przekonywała m.in., że swe expose sprzed pół roku zrealizowała w 50 procentach. – Gdy konstruujemy wypowiedzi, w których jest element niepewności, chcemy go przejść i jak najszybciej zmienić temat. A ten głęboki wdech kończy tyradę, która właśnie nastąpiła – tłumaczy nam Marszałkowski.

Za wystąpienia medialne Ewy Kopacz odpowiada szef Centrum Informacyjnego Rządu, Michał Kamiński – polityk, którego wpadka goni wpadkę.

Piotr Marszałkowski, ekspert mowy ciała (www.marszalkowski.org): „To walka o reelekcję”

W oczy rzuciło mi się totalne zaplanowanie. Brak miejsca na spontaniczność, pytania dziennikarzy. Mam wrażenie, że jesteśmy świadkami rozpoczęcia kampanii wyborczej do Sejmu Rzeczpospolitej i walkę o reelekcję pani premier.

fakt.pl