Mgliste obietnicy w zamian budowy tarczy rakietowej w Polsce

Największe międzynarodowe koncerny zbrojeniowe startują w przetargu o gigantyczne kontrakty w Polsce. Za sam system rakietowej obrony powietrznej średniego zasięgu, podatnicy zapłacą około 20 mld zł. Do tego około 10 mld zł za nowe śmigłowce. W zamian dostajemy dosyć mgliste obietnice offsetu, polonizacji i przekazania innowacyjnych technologii. Nie ma żadnych konkretów.

 

Polska innowacyjną potęgą

Gdyby uwierzyć w obietnice międzynarodowych koncernów które starają się o wygranie przetargów, Polska miałaby w ciągu roku, najdalej dwóch najbardziej innowacyjna gospodarkę na świecie. Japończycy wysyłaliby do nas swoje przedszkolanki, byle tylko mogły zdobywać wiedzę techniczna w kraju nad Wisłą. Dlatego właśnie, aby chronić polskie interesy, Ministerstwo Obrony Narodowej jako wymóg bezwzględny stawia ewentualnym kontraktorom polonizację i transfer technologii do naszego kraju. Rzecz w tym, że trudno tu o konkrety.

Tarcza antyrakietowa – czyli program Wisła

W jednym z największych kontraktów w naszym kraju wartym 15 – 20 mld zł programie Wisła (to system obrony rakietowej średniego zasięgu), trwa starcie pomiędzy amerykańskim Raytheonem a francuskim konsorcjum Eurosam w skład którego wchodzi Thales i MBDA. Amerykański koncern oferuje zestawy Patriot, Francuzi SAMP/T z pociskami Aster-30. Firmy zaklinają się, że przeniosą lub uruchomia cześć swojej produkcji w Polsce i zgodzą się na jej polonizacje.

W ramach zachęty, Francuzi już zapowiadają, że do końca roku powstanie projekt wspólnego Centrum Badawczego. – Proponujemy staże polskim studentom z różnych uczelni. Daje nam to nie tylko szanse na pozyskanie nowych pracowników, ale również studentom na uzyskanie bezcennego doświadczenia. W tej chwili na tego rodzaju stażach jest we Francji kilka osób, w tym doktoranci – podkreśla Tomasz Zakrzewski dyrektor ds. obronnych, bezpieczeństwa i technologii kosmicznych w Thales Polska. Jak podkreśla, Centrum Badawcze, które powstanie w naszym kraju, ma w założeniu być współfinansowane przez polskie podmioty. – Za wcześnie na konkrety – dodaje tajemniczo

Obecnie Thales prowadzi w Polsce program Research & Technology, skierowany na zacieśnienie współpracy z polskimi ośrodkami naukowymi w celu wspólnego kształcenia kadr oraz opracowania innowacyjnych rozwiązań technologicznych – Przedstawiciel Thales Polska podkreśla – Niezależnie od wyników przetargu Thales jest i będzie w Polsce.

Ludzie listy piszą

Amerykanie z kolei zapowiadają, że połowa środków wydanych na zakup ich systemu przeciwrakietowego wróci do Polski. Konkurenci zgodnie mówią, że produkcja niektórych elementów ich systemów mogłaby się odbywać w Polsce. Obaj też zapewniają, transfer technologii, produkcje komponentów i serwis. Obie firmy na wyścigi podpisują umowy z polskimi firmami zbrojeniowymi dotyczące przyszłej współpracy. Zazwyczaj są to listy intencyjne. – Takie gruszki na wierzbie. Bez konkretów. Oby nie skończyło się jak w przypadku offsetu za samoloty F –16 – mówi Andrzej Walentek, komentator wojskowy.

Największy na świecie przetarg na śmigłowce

Tymczasem właśnie offsetem w wysokości 800 mln euro kusi AgustaWestland która startuje w przetargu na śmigłowce. Właściciel PZL – Świdnik deklaruje, że taka suma trafi do polskich firm w przypadku wygrania kontraktu na dostawę 70 śmigłowców dla polskiej armii.Włosi deklarują również ewentualny eksport maszyny z polskiej fabryki. Ich tropem idzie Sikorsky, który w Mielcu produkuje już podzespoły dla black hawków. Ta oferta jest jednak w sumie najbardziej tajemnicza.

Z kolei Airbus jako jedyny z konkurencyjnych firm, nie ma w naszym kraju zakładów. Dlatego niemal rzutem na taśmę, kilka dni temu otworzył w Łodzi biura konstrukcyjnego. Jest to czwarte tego typu biuro założone przez Airbus Helicopters w Europie – po Francji, Niemczech oraz Hiszpanii.

Warto przypomnieć, że polski przetarg na śmigłowce, jest w tej chwili największym przedsięwzięciem tego typu na świecie.

Dariusz Rembelski

Więcej postów