Ruski jako potwór i ludojad

Polski publicysta Cyprian Darczewski pisze o amoku rusofobii i antyrosyjskiej propagandy w Polsce.

 

W polskiej mentalności Rosjanin przestał już być synonimem przedstawiciela swojego narodu. Rosjanin jest w Polsce „funkcją”. Służy do straszenia. Gdyby Rosjan na świecie nie było – musielibyśmy ich sobie wymyślić. Życie w Polsce nie mogłoby się toczyć bez Rosjan – krowy nie dawałyby mleka, ptaki przestałyby latać, a dzieci nie mogłyby spać.

Środa, 18 lutego 2015 r. Najpopularniejszy polski portal – Wirtualna Polska, zamieszcza rozmowę z, pożal się Boże, ekspertem z zakresu obrony narodowej, Romualdem Szeremietiewem: „Jeśli Rosjanie chcą odbudować imperium, muszą zaatakować Polskę”– stwierdza były wiceminister obrony narodowej. No cóż… Chętnie uzupełnię tę myśl: „ Jeśli Polacy chcą odbudować imperium, muszą zaatakować Ukrainę, Białoruś i Litwę”. Głupie? A niby dlaczego? Albo: „Jeśli USA chcą utrzymać imperium, muszą stale atakować kolejne państwa arabskie”. Głupie, niesprawiedliwe? A niby dlaczego? Głupie byłoby raczej polemizowanie z obiema moimi myślami…

Środa, 18 lutego 2015 r. Przyszło mi nawiedzić samochodem Warszawę. Sprawę miałem w miejscu, które leży po drugiej stronie Wisły. Niech dobry Bóg ma w opiece mieszkańców stolicy i gości tego miasta. Paraliż! Atak „zielonych ludzików”? Chyba nie… Atak Państwa Islamskiego na bastion katolicyzmu w Europie? Też chyba nie… Powód? Sfajczył się most – główna przeprawa przez rzekę. Czy ktoś pomógł mostowi zająć się ogniem, czy była to jego samoistna „inicjatywa”, czyli niechcący spalił się ze wstydu? – wyjaśni to śledztwo. Ale łatwo nie będzie: cieć, który pilnował mostu był pijany i niewiele pamięta, chociaż pani Bufetowa twierdzi,  że go widziała…. W prawicowych mediach już pojawiają się sugestie, że KOMUŚ mogło na tym zależeć… A komu zależy na osłabieniu Polski – no to wiadomo… Cóż, jeśli śledztwo wykaże, że cieć uchlał się rosyjską wódką, a wybory prezydenckie wygra kandydat prawicy – może dojść do wojny…

Wtorek, 17 lutego 2015 r. W porcie Świnoujście zatonął holownik. Wiadomo dlaczego: wpłynął pod coś większego, co również płynęło. Po co to zrobił? Nie wiadomo. 5 osobowa załoga była pijana. Ale jeśli okaże się, że załoga upiła się rosyjskim alkoholem…. Chociaż nawet nie. Wystarczy jeśli wyda się, że uchlali się wódką. Wódka to Rosjanie, a Rosja to wojna…

Bzdury piszę? A dlaczego? Kiedy w październiku  ubiegłego roku wybuch gazu w Katowicach doprowadził do zawalenia się kamienicy i śmierci znanych dziennikarzy telewizyjnych, jedna z najbardziej znanych dziennikarek prawicowych też sugerowała zamach przygotowany przez rosyjskie służby… Bo gaz był (zapewne) rosyjski, a dziennikarzami musiała interesować się agentura…

Środa, 18 lutego 2015 r. Słowa byłego ministra obrony o Rosji mogącej zaatakować Polskę skrytykował prezydent RP Bronisław Komorowski stwierdzając, że nie należy takiej retoryki używać do straszenia Polaków: „Straszenie Polaków wizją bezpośredniej wojny w moim przekonaniu jest czymś wyjątkowo złym”. Zamarłem! Od kiedy to nie należy?! Przeoczyłem coś? Raptem bowiem rok temu, 23 marca 2014 r. – na kanwie wyborów do europarlamentu, taka właśnie wojną straszył premier Tusk: „Wybory europejskie być może są o tym, czy w Polsce dzieci w ogóle pójdą do szkoły 1 września „. Wybory wygrała wtedy jego partia i na trochę przycichł.

W drugiej połowie ur. mieliśmy też wybory samorządowe. Niby kałuże, czy dziury w jezdni są apolityczne; niby, bo nie w Polsce! W czerwcu wybuchła i ciągnęła się kilka miesięcy afera „podsłuchowa” kompromitująca najważniejsze osoby w państwie. Trwała także podczas kampanii wyborczej. Do spuszczenia ciśnienia znowu posłużyli Rosjanie. Zarzuty wynajęcia kelnerów do nagrywania polskich polityków postawiono biznesmenowi, który handlował węglem. W tym rosyjskim węglem… I zadawanie zbyt kłopotliwych pytań zbliżało pytających do zdrady stanu…

Czwartek, 19 lutego, 2015 r. kilkudniową akcję protestacyjną w Warszawie zapowiedzieli rolnicy. Naprawdę szkoda mi Warszawy i jej mieszkańców! W sparaliżowanym centrum postanowili rozbić miasteczko namiotowe. Rolników też mi szkoda: są jedną z grup najostrzej odczuwającą załamanie handlowe w wymianie z Rosją – efekt antyrosyjskiej polityki reprezentującego ich rządu. Ale o tym, że rolnicy na sankcjach stracili i cierpią – tego pisać nie wolno, bo mogłoby to być odebrane jako zdrada stanu…

W niedzielę, 22 lutego do Kijowa wybiera się prezydent RP Bronisław Komorowski. Będzie tam świętować „rocznicę majdanu”. Czyli odbędzie się celebra cynicznych i krwawych wydarzeń, do których doprowadziła m.in. polska polityka zagraniczna. Wydarzeń, ze skutkami których zmaga się teraz cała Europa i dzięki którym rozkwita gospodarka USA.

Rolę Polaków, jako „adwokata europejskich aspiracji Ukrainy”, przejęła… Białoruś, z którą od kilkunastu lat prowadzimy wojnę propagandową. Wydaliśmy już grubo ponad 100 mln zł na tworzenie praktycznie nieznanej w Białorusi telewizji Bielsat. Telewizja ta już kosztowała nas więcej niż wyniesie pomoc państwa w odbudowie spalonego warszawskiego mostu… I co ciekawe, choć Białoruś stała się „adwokatem europejskich aspiracji Ukrainy”, to sama coś nie garnie się do Unii Europejskiej, już bowiem czuje się częścią Europy.

„Z polskiej dyplomacji zostały zgliszcza” – zauważył były premier RP Leszek Miller. Podzielam tę opinię. Możemy mówić o polskiej aktywności międzynarodowej, ale nie o polskiej polityce międzynarodowej. Możemy mówić o własnym (i bardzo kosztownym) korpusie dyplomatycznym, ale nie możemy chwalić się sukcesami polskiej dyplomacji, oczywiście w odniesieniu do najważniejszych na świecie wydarzeń.

Trwająca w Polsce kampania prezydencka tak naprawdę dopiero startuje. Kandydaci na urząd prezydenta RP nawet się jeszcze nie zarejestrowali. W zasadzie wszystkie znane mi sztaby kandydatów prowadzą szerokie konsultacje z politologami, specjalistami od marketingu politycznego, analitykami od spraw wschodnich. Chodzi o wypracowanie kilkunastu uniwersalnych zdań, które odnosiłyby się do Rosji i Ukrainy. Nie muszą być prawdziwe; nie muszą być mądre. Muszą „brzmieć” tak żeby się wszystkim podobały. Jak na razie, wszystkim idzie to dość opornie.

Nikt chyba nie wie, co o polityce wschodniej myśli kandydat B. Komorowski. Chciał sprzedaży polskiej broni Ukrainie, a od kilku dni nie chce. Chciał tworzyć z Ukraińcami wspólny korpus, a nagle jest przeciw polskiej obecności wojskowej na Ukrainie. Niewiele (i bardzo niekonkretnie) o sprawach międzynarodowych mówi kandydat PSL na prezydenta A. Jarubas. Kompletne niezdecydowanie w układaniu myśli wykazuje kandydat ruchu antyklerykalnego – J. Palikot. Najpierw chwalił „zgliszcza polskiej dyplomacji”, potem je krytykował, a teraz sam nie zdecydował się jeszcze co ostatecznie będzie mówił. Niewiele do powiedzenia ma kandydatka socjaldemokratów M. Ogórek. Niby „byłaby gotowa zadzwonić do Putina”, ale po co? – tego już wyznać nie chce. Kandydat prawicy, A. Duda, jest – jak na razie – najbardziej oryginalny. Ma za zadanie granie roli człowieka spokojnego, rozsądnego i skłonnego do dialogu. Mówi więc niewiele. Żeby jednak nie tracił elektoratu własnej partii, nienawiść do Rosji skrajnie wręcz manifestują związane z nim media. Te wzywają więc nie tylko do uzbrojenia Ukrainy, ale do okazania jej bezpośredniej pomocy wojskowej.

Mniej więcej za 3 miesiące okaże się, kto będzie nowym prezydentem RP. Nie oznacza to jednak końca antyrosyjskiej polityki i retoryki polskich elit. Po przerwie wakacyjnej czekają nas kolejne wybory – parlamentarne. Dalej osią wojny polsko – „europowschodniej” będzie Rosja. I nic nie zmieni się w jej retoryce.

Inna sprawa, że niewiele może się zmienić. Skoro Rosjanie są „funkcją”, a nie narodem, zmienić wiele się nie da. „Funkcja” ta stała się motorem polskiej demokracji i spoiwem elit politycznych. Jeśli z niej zrezygnować, kraj nasz może się zawalić:krowy nie będą dawać mleka, ptaki przestaną latać, a dzieci nie będą mogły spać.

Bogusław Jeznach

Więcej postów