Prezydent Obama wciąż rozważa uzbrojenie Ukrainy w przypadku gdyby najnowsze zawieszenie broni zostało naruszone i konflikt narastał.
Ale analityk polityczny Stephen Lendman w ekskluzywnym wywiadzie powiedział rosyksiemu Sputnikowi, że przywódca USA kłamie i że USA dostarczały broń do Kijowa od samego początku operacji wojskowej.
Zawieszenie broni między siłami Kijowa i siłami samoobrony Doniecka i Ługańska jak na razie na ogół się utrzymuje. Ostrzał w Donbasie zatrzymał się, kiedy rozejm wszedł w życie o północy, powiedział w niedzielę rzecznik centrali operacji specjalnych w Kijowie.
Ale przecież dzień wcześniej prezydent Ukrainy Petro Poroszenko i prezydent USA Barack Obama podczas rozmowy telefonicznej zgodzili się na dalszą koordynację działań w przypadku gdyby zawieszenie broni zostało naruszone i konflikt na Ukrainie narastał.
Stephen Lendman, emerytowany współpracownik Centrum Badań nad Globalizacją, w ekskluzywnym wywiadzie dla Sputnika na temat ostatnich wydarzeń na Ukrainie wyjaśnił, że Waszyngton kłamał przez ten cały czas – dostarczał bowiem broń dla armii Kijowa od samego początku operacji wojskowej. „Waszyngton dostarczał ciężką broń od momentu rozpoczęcia konfliktu w kwietniu zeszłego roku, a może nawet zanim się rozpoczął w ramach przygotowań do tego, co zostało zaplanowane. Pisałem o tym kilkakrotnie, także w najnowszym artykule w sobotę rano”, powiedział Sputnikowi. „Tak więc kluczem jest zrozumienie, że Waszyngton uzbrajał Kijów przez cały ten czas. Twierdzenie Obamy, że jest to dopiero rozpatrywane, jest jednym z wielu jego „Wielkich Kłamstw””, powiedział. NATO i ukraińskie samoloty dostarczyły broń i amunicję w sposób regularny. Waszyngton jest głównym winowajcą w tym procederze, dodał.
Inne kłamstwo, które powtarzają analitycy, dotyczy broni jakoby tylko „w celach obronnych”. „Ciężkie uzbrojenie jest oczywiście dostarczane w celu ofensywy, a nie obrony”, mówi politolog. „Walki były przecież kontynuowane po zawarciu porozumienia z Mińska. Siły Kijowa kontynuowały intensywny ostrzał obszarów cywilnych”.
„Amerykańskie media oczywiście winią Rosję i rebeliantów. Raporty i opinie w naszej prasie są skandaliczne. Najbardziej oburzające i załgane, jakie przypominam sobie w całym moim życiu. Absolutnie pozbawione prawdy. Od początku do końca oparte na fałszu i usiane Wielkimi Kłamstwami”, powiedział Lendman.
„Spodziewam się głównie krótkoterminowego (ale nie całkowicie) spokojniejszego okresu poczynając od niedzieli lub poniedziałku, a następnie kilka dni lub tygodni później rozpoczęcia kolejnej eskalacji konfliktu przez Kijów – przy pełnym wsparciu i zachęcie USA”, przewiduje. „Bezkompromisowe kijowskie elementy, takie jak Dmitrij Jarosz z Prawego Sektora i podobnie do niego myślący ekstremiści odrzucają warunki z Mińska. Oni przysięgli dalej walczyć. Należy spodziewać się, że Rosja i rebelianci zostaną obwinieni za ich agresję. Spodziewajmy się dalszego bezwzględnego ataku na Putina. Jest to zresztą widoczne w amerykańskich raportach weekendowych, tych, które do tej pory widziałem”, dodał.
Politolog przewiduje, że Waszyngton będzie kontynuować zaopatrywanie Kijowa w broń ciężką. Setki amerykańskich oddziałów bojowych przyjeżdża na Ukrainę pod pretekstem szkolenia ukraińskich wojskowych, podczas gdy setki funkcjonariuszy amerykańskich sił specjalnych już tam są.
Dobrym pytaniem jest to, czy prezydent Obama zezwoli na bezpośrednie uczestnictwo USA w konflikcie na Ukrainie. On już zrobił tak przecież w Iraku z uczestnictwem amerykańskiego wojska na ziemi i kilka razy po drodze, mimo że kilka miesięcy wcześniej obiecywał, że nigdy tego nie zrobi. „Wierzę, że jeśli rebelianci będą zdecydowanie pokonywać siły Kijowa, czego się spodziewam, Obama wprowadzi i rozmieści amerykańskie siły w Donbasie – bezpośrednio angażując Amerykę w kolejną wojnę, innej niż ta, którą on teraz prowadzi”, powiedział Lendman. Eskalacja taka przyniesie wojnę do granic Rosji, a ryzyko to może się rozlać. Z amerykańskimi siłami zbrojnymi na Ukrainie i determinacją Obamy do zmiażdżenia niepodległościowych bojowników, niebezpieczeństwo konfrontacji Wschód-Zachód jest olbrzymie.
„Możemy znaleźć się w III wojnie światowej bez względu na to, czy ktoś tego chce czy nie. Globalne wojny rozpoczynają się w taki właśnie sposób, jak to się dzieje teraz. Z neokonserwatywnymi szaleńcami podejmującymi decyzje polityczne w Waszyngtonie wszystko może się zdarzyć”, dodał.
„Jestem mocno przekonany, że szanse na trwały, zrównoważony pokój w Donbasie są praktycznie zerowe pomimo największych wysiłków Putina mających na celu rozwiązanie kwestii drogą dyplomatyczną”. Prezydent Putin, Siergiej Ławrow i inni rosyjscy urzędnicy zrobili wszystko co możliwe w celu osiągnięcia pokoju w czasie miesięcy konfliktu. „Obama chce wojny, a nie pokoju. Donbas jest jego wojną. On nie wszczął tej wojny aby rezygnować. CIA, FBI i amerykańskie siły specjalne opanowały Kijów. Są tam zaangażowane w planowanie, wdrażanie i kierowanie walkami”, powiedział amerykański analityk.
Bogusław Jeznach