Boni na głodówce

Michał Boni, europoseł PO, po raz kolejny naraził się na drwiny. Ale sam sobie to zafundował. Powód? Ogłosił właśnie głodówkę na znak solidarności z przetrzymywaną w Rosji Nadią Sawczenko. Jego głodówka potrwa… jeden dzień!

 

Chyba brukselskie powietrze odbiera niektórym europosłom rozum. Wygląda na to, że najbardziej zaszkodziło Michałowi Boniemu,europosłowi Platformy Obywatelskiej, który w piątek pochwalił się na swoim Twitterze, że poszedł na głodówkę.

Cel szczytny cel – pokaz solidarności z Nadią Sawczenko uwięzioną przez prorosyjskich separatystów. Ona głoduje już od 2 miesięcy, a w areszcie śledczym w Rosji siedzi już od lipca zeszłego. Skąd więc drwiny z posła? Chodzi o to, że już dziś wiadomo, kiedy głodówka Boniego się skończy. Po jednym dniu!

Głodówka Boniego to „głodówka rotacyjna” – czyli każdego dnia głoduje inny poseł, dzięki czemu europosłowie mogą się pochwalić, że to akcja Parlamentu Europejskiego w solidarnej walce o uwolnienie Nadii.

Ale internauci nie znali litości dla dziwacznego pomysłu. Jedni kpili w żywe oczy, inni wypomnieli Boniemu, że podobną troską o polskich podatników dotąd się nie wykazywał.

Najbardziej jednak dopiekła inna twitterowiczka. Jak? Przypomniała, że „głodówka” europosła przypadła „szczęśliwie” na dzień po tłustym czwartku, gdy Polacy nie żałują sobie pączków czy faworków i często są tak objedzeni, że następnego dnia na jedzenie nawet nie mają chęci spojrzeć. Czyżby tak też było z Bonim?

Może po prostu europoseł postanowił pójść na dietę, a żeby jej nie odkładać postanowił połączyć to z akcją głodowania?

fakt.pl

Więcej postów