Komornicy czują się bezkarni i poczynają sobie coraz bardziej zuchwale. Przypadek rolnika spod Mławy, któremu bezprawnie zajęto ciągnik, niczego ich nauczył.
Komornik ze Starogardu Gdańskiego zlicytował przyczepę, która stała na podwórku zadłużonego rolnika z Pączewa. Problem w tym, że była to przyczepa pożyczona od znajomego, który z długiem nie miał nic wspólnego. Tłumaczenia i odwołania nie przyniosły żadnego skutku. Przyczepa nie wróciła do prawowitego właściciela.
Dlaczego u Mirosława Rybińskiego zjawił się komornik?
Rolnik zajmował się hodowlą krów. Niestety, zwierzęta zachorowały i trzeba było je wybić. Rolnik popadł przez to w długi. Próbował sobie jednak jakoś radzić i zarabiać. Pożyczył od znajomego przyczepę, którą woził kiszonkę – informuje portal fakt.pl. I to się jednak skończyło po interwencji komornika. Teraz kłopoty finansowe mają i komornik i jego znajomy, który chciał mu pomóc w trudnej sytuacji.
By ratować znajomych, do akcji wkroczył kolejny rolnik, który odkupił nielegalnie zabraną przyczepę od Łukasza Tyczyńskiego. Niestety, gdy komornik się o tym dowiedział, rolnicy zostali pozwani o handel mieniem, które formalnie nie należało do nich. Sprawa trafiła do sądu. Marian Hinca, który kupił przyczepę, został skazany na prace społeczne. Od wyroku się odwołał i wygrał. Teraz walczy o odszkodowanie w wysokości 100 tys. zł. —informuje fakt.pl.
Będę dopominał się zadośćuczynienia z poniesione krzywdy do skutku. To, co robi komornik, to bezprawie. Wielokrotnie pomagałem już innym rolnikom w sporach z tym człowiekiem i nie mam zamiaru się poddać —zaznacza Marian Hinca.
Do podobnych nieprawidłowości dochodzi niestety w całej Polsce. Coraz częściej wychodzą one na światło dzienne.
wSumie.pl