Ewa Kopacz powinna szybko uczyć się Grecji. To w tej chwili laboratorium polityczne, w miarę bezpieczne dla Unii Europejskiej.
Gdyby Grecja zdarzyła się w Polsce, huk upadku byłby zdecydowanie większy, do jakiego dojdzie na Bałkanach za sprawą Zorby z SYRIZY.
Bardzo wtórna jest prowienencja ideowa tej partii. Nieprzypadkowo skrajna lewica zawarła koalicję ze skrajną prawicą. Niewiele się różnią. To platońskie dwie połówki tego samego.
Chcą godnie żyć – pod takim hasłem zwyciężyli w wyborach. Będą musieli ciut poważnie potraktować elektorat, więc dać namiastkę tej godności. W jaki sposób? Nie masz nic w portfelu i do tego jesteś winien sąsiadowi swój majątek. Co robisz? Błagasz, prosisz, w końcu zdradzasz.
Na horyzncie już pojawił się zbawca Putin, tak jak objawił się Orbanowi i podobnym ruchom prawicowym w Europie.
Niemcy się nie złamią pod szantażem Greków, bo po pierwsze ci ostatni są za mali, bo wtóre: dlaczego? Niemcy są przykładem najlepiej naoliwionej machin państwa i społeczeństwa na globie. Mają rezygnować dlatego, że ktoś lubił hulać nie za swoje, a teraz ma ideę sprawiedliwości?
Piszę Niemcy, a mam na myśli jeszcze kilka krajów zachodniej UE.
Czytam wywiad z nowym ministrem finansów Grecji Yanisem Varoufakisem, który twierdzi (o czym wszyscy wiedzą): „Tutaj każdy jest dłużnikiem”. I dodaje jak Archimedes: „Trzeba to zmienić”. Jak? Nie oddamy, oni mają nam dać, bo my chcemy dobrze, itd. Poważnie.
Nie jest ani Solonem, ani Peryklesem. Cezary Michalski zastanawia się, czy SYRIZA pójdzie drogą Luli czy Chaveza? To nie te gabaryty, a kopaliny mogą być zastąpione przez sprzedaż Krety lub Peloponezu.
Ale ten dylemat przerabiali klasyczni Grecy, niewiele mogli wydusić z własnych ugorów, sprzedawali nowoczesność, myśl polityczną, obyczaje, sztukę. High-tech do dzisiaj niedoścignione. A dzisiejsi tybulcy Hellady chcą wyciągać z kieszeni Merkel, pozostanie im niestety Putin.
I dlatego winna Ewa Kopacz patrzeć na Grecję. Po pierwsze, my też możemy tak skończyć, jak premier rządu polskiego nie okaże się twarda w stosunku do miejscowych roszczeń (podobnie było w Grecji). Patrzeć na Grecję, jak Niemcy sobie z nimi poradzą, bo prostu przez rok, dwa, będą wycinać ten nowotwór. Oby nie złośliwy. Patrzeć, bo Grecja będzie się degradować – nie tylko za sprawą Putina, ale odwiecznego wroga Turcji (Erdogana).
Oczywiście, że Ukraina jest bardzo ważna. Trzeba spokojnie budować nasze relacje z Kijowem i ustanawiać swoje przewagi. Tylko spokojnie. Swoje w kraju robić, aby być gotowym, gdyby nie daj boże doszło do bardziej gorącej sytuacji na wschodzie.
My też mamy swoją SYRIZĘ, której prezes choć niespecjalnie zna się na obsługiwania konta bankowego, za to w gabinecie świetnie mu idzie mielenie jęzorem, że wie, jak wydusić z wewnętrznych szkopów (banków, marketów) bilion, a nawet więcej bilionów.
Nasza PiSRYZA też ma pomysła. Od kilkunastu lat w Polsacie emitowany jest sitcom na ten temat. Każdy odcinek kończy się katastrofą.
Cleofas