Sensacja. Kierowca zmasakrowanego autobusu mówi o strzałach z pozycji ukraińskich [+VIDEO]

Podkreślić trzeba, ze wywiad z kierowcą autobusu, w którym od odłamków eksplodującego pocisku zginęło 13 osób (w okolicach Wołnowachy), przeprowadził i opublikował ukraiński portal korrespondent.net. Stoi on na gruncie ukraińskiej racji stanu ale jednocześnie na gruncie dociekania prawdy, nawet jeśli okazała by się ona niewygodna dla ukraińskich polityków i wojskowych.

 

Do eksplozji pocisku doszło doszło w dość dużej odległości od autobusu pasażerskiego. Wbrew pierwszym informacjom mediów ukraińskich pocisk nie trafił bezpośrednio w autobus. Na nagraniu z miejsca zdarzenia jakie niedawno zostało zamieszone na portalu youtube.com widać, że obszar w którym znalazł się jadący autobus, został ogarnięty całą serią wybuchów. Jego kierowca twierdzi, że mogły to być miny zainstalowane przez samych żołnierzy ukraińskich.

{source}
<iframe width=”420″ height=”315″ src=”//www.youtube.com/embed/mcCakGboDzI” frameborder=”0″ allowfullscreen></iframe>
{/source}

Jak zaznacza redakcja korrespondent.net mimo, że kierowca ostrzelanego autobusu – Siergiej Czarienko nie odniósł większych obrażeń, odmówił opieki lekarskiej i natychmiast wrócił do pracy, ukraińscy dziennikarze do tej pory nie pofatygowali się by zasięgnąć u niego informacji w sprawie tragicznego zdarzenia. Być może to co miał do powiedzenia było dla nich niewygodne. Przytaczamy kluczowy fragment wywiadu:

Korrespondent.net: Jak uważacie, z której strony nadleciały pociski?

Czarienko: Strzelali, po kierunku jazdy autobusu. Ja jechałem w kierunku Doniecka, strzały szły z lewej strony, z Wołnowachy. U nas nazywają to „północnym rejonem”. Nie z Dokuczajewska.

Korrespondent.net: Czym, według waszej opinii, strzelano?

Czarienko: Sam posterunek został ostrzelany „Gradami”. Ale jeśli by obok spadł pocisk typu „Grad” ja już bym z wami nie rozmawiał. Po prostu na [strefie] posterunku były jeszcze miny. I to zrobiła mina właśnie, która uległa pokawałkowaniu [na odłamki].

Sam ukraiński portal przypomina, że na terytorium Wołnowachy, skąd według kierowcy autobusu miał przylecieć pocisk, znajdują się pozycje ukraińskich żołnierzy. Dokuczajewsk, czyli najbliższe stanowiska bojowników separatystycznych znajdują się dokładnie po przeciwnej stronie, szczególnie z perspektywy jadącego kierowcy.

Słowa głównego świadka zdarzenia całkowicie zaprzeczają oświadczeniu Sztabu Generalnego armii ukraińskiej, które stało się podstawą całej narracji ukraińskich polityków i mediów. Strzały nie padły z pozycji separatystycznych i to nie wybuch wystrzelonego pocisku lecz serii zdetonowanych przezeń min miał być przyczyną tragedii podróżujących autbusem cywilów. Dodajmy, że praktycznie wszystkie polskie środki masowego przekazu głównego nurtu bezkrytycznie przyjęły wersję wydarzeń określoną przez władze Ukrainy.

korrespondent.net

Więcej postów