W niektórych zakładach karnych osadzeni mogą za łapówki załatwić niemal wszystko. Cena? Od 30 zł do 65 tys. zł.
Dariusz L. ma 41 lat, wykształcenie wyższe pedagogiczne i na koncie ciężkie, bo korupcyjne, zarzuty. Postawiła mu je gdańska prokuratura, która wspólnie z CBA rozpracowała łapówkarski proceder, do jakiego miało dochodzić za murami Zakładu Karnego w Iławie (woj. warmińsko-mazurskie).
– Z ustaleń śledztwa wynika, że Dariusz L., pracując jako wychowawca, podejmował się załatwienia skazanym wielu spraw dotyczących sposobu i warunków odbywania kary. Jest oskarżony o przyjęcie łapówek w łącznej wysokości 99 tys. zł – mówi „Rzeczpospolitej” Mariusz Marciniak, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku.
Więziennego wychowawcę pogrążył Piotr G., skazany przebywający w więzieniu w Iławie. W zeszłym roku przysłał do prokuratury intrygujący list, w którym wyznał, że przez pośrednika przekazał Dariuszowi L. 11 tys. zł łapówki. Była to zapłata za – jak twierdził – „napisanie bardzo dobrej opinii do wyroku łącznego, załatwienie przepustek i programu zwolnieniowego, po którym wychodzi się do domu”.
Sprawą zajęli się agenci CBA i prokuratorzy z wydziału ds. przestępczości zorganizowanej gdańskiej apelacji. Wkrótce potwierdzili opisane w liście fakty, ale i odkryli nowe. Ustalili, że wychowawca za pieniądze miał wyświadczać skazanym najróżniejsze przysługi. W połowie 2014 r. trafił do aresztu, gdzie spędził blisko rok. Teraz jest na wolności po wpłaceniu 20 tys. zł poręczenia.
Łapówki – zdaniem śledczych – były przekazywane w zakamuflowany sposób. Przez pośredników i osoby z rodzin skazanych, które np. wysyłały pieniądze przekazami z Wielkiej Brytanii.
– Dariusz L. nie przyznał się do zarzutów i twierdzi, że pieniądze z przekazów pocztowych nie były łapówkami, lecz zapłatą za sprzedawany przez niego sprzęt do połowu ryb – mówi prok. Marciniak.
Jakie stawki i za co obowiązywały za kratami? „Rzeczpospolita” ustaliła to na podstawie śledztwa dotyczącego więzienia w Iławie, ale też m.in. postępowania prowadzonego przez wrocławską prokuraturę, a dotyczącego korupcji w Zakładzie Karnym we Wrocławiu, gdzie przebywa ok. 1,9 tys. skazanych.
5 tys. zł – to łapówka za dostanie pracy w więziennej bibliotece. Gratyfikację w takiej wysokości miał z kolei wręczyć więziennemu wychowawcy z Iławy skazany Krzysztof J. Wymarzonej posady nie otrzymał, bo przeniesiono go do innego więzienia.
11 tys. zł miał dać wychowawcy z Iławy za pomoc w otrzymaniu przepustki i we wdrożeniu do tak zwanego programu wolnościowego skazany Piotr G. Kwota była znacząca, jednak „usługa” wiele warta. Program zapewnia skazanemu lżejsze życie za kratami i możliwość pracy poza murami więzienia. L. wywiązał się tylko z części obietnicy. Piotr G. do programu został zakwalifikowany, ale przepustki już nie dostał. Rozgoryczony, listownie doniósł śledczym o korupcji.
65 tys. zł – tyle według śledczych miał przyjąć Dariusz L. za działania, dzięki którym jeden z więźniów dostałby przerwę w odbywaniu kary albo przedterminowe zwolnienie. Za tyle wychowawca miał dostarczyć mu przykładową kopię opinii sądowo-psychiatrycznej innego skazanego i poinstruować, jak symulować chorobę, by trafić do szpitala psychiatrycznego. Z tych planów nic nie wyszło, bo pośrednika między więźniem a wychowawcą przeniesiono do innego zakładu karnego.
Ok. 30 zł za gram marihuany i 32 zł za za gram amfetaminy – za tyle miał sprzedawać narkotyki więźniom Sławomir U., strażnik z Zakładu Karnego we Wrocławiu (zarzuty postawiła mu tamtejsza prokuratura). Oprócz korupcji jest podejrzany o udział w obrocie znaczną ilością narkotyków. Miał sprzedać więźniom ok. 5 tys. porcji amfetaminy i 1 tys. porcji marihuany – wynika z zarzutów. Podczas przeszukania w jego szafce śledczy znaleźli także znaczne ilości dopalaczy.
3 tys. zł – to łapówka, jaką miał dać Dariuszowi L. skazany za zmianę celi. Chciał być przeniesiony do takiej, w której został osadzony jego kompan. Ostatecznie to się udało i – tak jak oczekiwał – zmienił dotychczasowe lokum na to, w którym przebywał znajomy.
Od 100 do ok. 500 zł – taka była stawka za wniesienie telefonu komórkowego za mury więzienia we Wrocławiu. Miał je dostarczać skazanym strażnik Sławomir U. Komórki były używane, niedrogie, bo na takie był największy popyt.
Papierosy i pieniądze za zakazane przedmioty w paczkach więziennych o łącznej wartości ok. 40 tys. zł miał przyjmować jako łapówki Jacek Z., oddziałowy w Zakładzie Karnym we Wrocławiu (w ciągu czterech lat). Jednorazowo przyjmował po kilkaset złotych. W zamian nie rejestrował paczek, w których wniesiono m.in.: cztery telefony komórkowe, alkohol, odtwarzacz MP3 oraz „nielimitowane ilości żywności, odzieży, bielizny i środków higieny” – tak wynika z aktu oskarżenia wrocławskiej prokuratury.
Marcin Łobaczewski
Niech si? z nim zapoznaj? rz?dz?cy, bo w najbli?szym czsie mo?e im si? przyda?. Brali Oni pe?nymi gar?ciami, to b?d? teraz oddawa? innym.
W 2007r. wychodzi?em z ZM w ?owiczu. By?a tam wtedy afera z wychowawc? mojego oddzia?u Dziegielewskim, synem by?ego dyrektora tego Z?. Znam to od ?rodka. Masz pieni?dze (?) za?atwisz wszystko, nie masz (?) musisz mie? plecy – je?li nie masz musisz siedzie? cicho. System penitencjarny phi… kpina!
To jest publiczne ogłoszenie dla każdego, kto chce sprzedać nerkę, mamy pacjentów, którzy potrzebują przeszczepu nerki, więc jeśli jesteś zainteresowany sprzedażą nerki, skontaktuj się z nami na nasz e-mail na [email protected]
Możesz również zadzwonić lub napisać do nas na WhatsApp pod numerem +1 515 882 1607.
UWAGA: Twoje bezpieczeństwo jest gwarantowane, a nasz pacjent zgodził się zapłacić dużą kwotę pieniędzy każdemu, kto zgodzi się na oddanie nerki, aby je uratować. Mamy nadzieję usłyszeć od ciebie, abyś mógł uratować życie.