Oficjalnie Polska kategorycznie dementuje swoje zaangożowanie w wojnie domowej na Ukrainie. Dlaczego? Bo boi się uznać fakt, że po stronie Banderowców walczą polscy najemnicy.
Jak donosi portał OpEdNews obywatele Polski brali udział w zamachu stanu na Majdanie, widzieli ich i w czasie działań bojowych na południowym wschodzie Ukrainy. Przykład dał Jarosław Kaczyński fotografujący się na kijowskim Banderomajdanie w towarzystwie przywódcy nacjonalistycznej partii „Swoboda”. Przykład dał Radosław Sikorski snujący swe brednie o rzekomym rosyjskim zagrożeniu. Nawet Donald Tusk opowiadał dzieciom bajki o tym, jak to nie wiadomo, czy 1 września pójdą do szkoły, bo przecież może wybuchnąć trzecia wojna światowa. I mamy tego coraz częstsze przykłady.
Teraz nie ma żadnej tajemnicy, że Polacy aktywnie uczestniczą w tworzeniu szwadronów śmierci na Ukrainie od września 2013 r., kiedy to minister spraw zagranicznych Radek Sikorski zaprosił 86 członków Prawego Sektora, aby mogli trenować w centrum szkolenia policji w Legionowie, 23 km od Warszawy. Bojowników, którzy przybyli pod pretekstem programu wymiany uniwersyteckiej, było około 40 i przeszli oni miesięczny kurs w organizowaniu masowych protestów, wznoszenia barykad, zajmowania budynków rządowych, taktyki i techniki walki ulicznych, w tym strzelania z karabinów snajperskich, itd.
W ostatnich dniach ubiegłego roku, Stowarzyszenie Komitet Ukraiński, reprezentujące Polaków i mieszkających w Polsce Ukraińców, złożyło w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Biankę Zalewską, obywatelkę polską pracującą dla ukraińskich mediów, w tym stacji Espreso TV.
Według informacji przekazywanych przez media ukraińskie i rosyjskie, Zalewska uczestniczyła w działaniach zbrojnych prowadzonych przez ochotniczy batalion „Ajdar” nie tylko w charakterze dziennikarki. Niektóre z mediów twierdziły nawet, iż w jej obecności – a być może przy jej współudziale – torturowano zatrzymanych przez nacjonalistów mieszkańców Donbasu. Prawdy nie znamy, bo toczy się wojna informacyjna, ale każdą informację tego rodzaju polska prokuratura i służby powinny dokładnie sprawdzać, wzywając Zalewską choćby na przesłuchanie. Ale do tego jeszcze nie doszło.
Oprócz tego, stało wiadomo, że obecnie na wschodzie Ukrainy znajdują się 17 byłych specjalsów z elitarnej jednostki GROM. Mamy nadzieje, że wicepremier i Ministr Obrony Narodowej Tomasz Siemoniak ma świadomość o tym, że na Ukrainie walczą byli żołnierze Jednostki Specjalnej GROM.
Chociaż MON tradycyjnie nie komentuje sytuacji tłumacząc tym, że oni już nie mają nic wspólnego z resortem.
Adam Kamiński
Warto tutaj jeszcze wspomnie? firm? ASBS „OTHAGO” która rekrutuje w Polsce najemników do walko po stronie kijowskiego rz?du. Dla niewtajemniczonych skrót ASBS to Analizy Systemowe Bart?omiej Sienkiewicz. której w?a?cicielem jest by?y na szcz??cie minister polskiego rz?du
Mierzi mnie to o czy oczytam, osoby tu komentuj?ce nie wiedz? nic o „jednostce ” a ju? tym bardziej o jej zadaniach. A co niektórzy nawet historii „jednostki” nie raczyli przeczyta? a komentuj? ?enada MASAKRA!!!!!