Amnesty International: Zbrodnie batalionu Aidar

Ukraina – nadużycia i zbrodnie wojenne popełnione przez ochotniczy batalion Aidar w trakcie wojny w Donbasie. W oparciu o raport Amnesty International.

 

„To nie jest Europa, tu jest inaczej. Trwa wojna, więc prawo się zmieniło, procedury są mocno uproszczone. Właściwie to mógłbym cię aresztować, nałożyć worek na głowę i pod zarzutem wspierania separatystów, zamknąć w piwnicy na 30 dni”- w ten sposób dowódca batalionu Ajdar przywitał obserwatora z Amnesty International.

Członkowie ochotniczego batalionu Aidar działającego na terenie dzisiejszej Ługańskiej Republiki Ludowej, uznawanej tylko przez kilka krajów na świecie, są oskarżani o wiele nadużyć, wymuszeń, porwań, bezprawnych zatrzymań, znęcania się, kradzieży, oraz wymuszeń i egzekucji.

Aidar to jeden z ponad trzydziestu ochotniczych batalionów( obecnie jest regularną jednostką wojska ukraińskiego) jakie powstały na początku konfliktu donbaskiego. Oddziały te powstały, aby odzyskać władzę nad obwodem donieckim i ługańskim, które ogłosiły niepodległość.

W trakcie dwutygodniowego wyjazdu, obserwatorzy Amnesty International byli świadkami dziesiątek nadużyć jakie miały miejsce wobec ludności cywilnej, sprawcami nadużyć byli zarówno przedstawiciele państwowej ukraińskiej administracji wojskowej, jak i batalionu Aidar.

Jednocześnie AI zwraca uwagę na to, że przedstawiciele lokalnych organów bezpieczeństwa publicznego (milicja ukraińska, żandarmeria wojskowa) nie podejmowały żadnych kroków w stronę powstrzymania ochotników, jak również nie prowadził żadnych działań śledczych w takich sprawach. Jak również nie stwierdzono, aby armia ukraińska sprawowała kontrolę nad batalionem.

Amnesty International jest w posiadaniu dowodów świadczących, że batalion Aidar jest sprawcą zbrodni wojennych ściganych przez prawo międzynarodowe, jednak jak dotąd nikogo nie pociągnięto do odpowiedzialności.

Nadużycia batalionu Aidar

Amnesty International udokumentował kilkadziesiąt przypadków nadużyć popełnionych przez członków batalionu Aidar w Nowoaidarze, Starobielsku, Sewerodoniecku, Lisiczańsku, Szczastii pomiędzy końcem czerwca, a końcem sierpnia.

Na dużą skalę zatrzymywano dorosłych mężczyzn, których oskarżano o współpracę z powstańcami. Mężczyzn tych umieszczano w prowizorycznych aresztach po czym przekazywano Ukraińskiej Służbie Bezpieczeństwa(SBU).

W prawie wszystkich przypadkach udokumentowanych przez Amnesty International dochodziło do pobić zatrzymanych, albo w trakcie aresztowania, albo podczas przesłuchań. Zanotowano także wiele przypadków żądania zapłaty okupu w zamian za uwolnienie przetrzymywanych. Bardzo często dochodziło do kradzieży przez aidarowców majątku zatrzymanego. Wiele osób zeznających w sprawach przeciwko ochotnikom batalionu Aidar, w obawie o bezpieczeństwo swoje i swoich bliskich, prosi o nieujawnianie ich danych osobowych. Toteż zbieżność nazwisk używanych przy przedstawianiu relacji jest całkowicie przypadkowa.

W dniach 25-27 sierpnia członkowie batalionu Aidar uprowadzili czterech górników z Nowodrużesk, małego miasteczka na północ od Lisiczańska. Jeden z mężczyzn, „Andrzej” będący po chemioterapii (zachorował na raka płuc) opowiada, że pod jego dom 27 sierpnia, podjechał bus z żołnierzami. Dwóch z nich podeszło do niego każąc mu się [położyć na ziemi, lecz zanim zdążył wykonać polecenie, został uderzony kolbą karabinu, cios złamał mu szczękę. Został związany i wrzucony do busa, gdzie znajdował się również inny człowiek. „Andrzej” nie wie kto ponieważ zostały mu zawiązane oczy, a żołnierze zabronili rozmawiać. Po około dwudziestominutowej jeździe, dotarli na miejsce. Przez cały dzień przebywał związany w jakimś pomieszczeniu, skąd strażnicy wyprowadzali go tylko do toalety. Dostał wodę do picia i jedno ciastko do zjedzenia.

W pokoju znajdowało się 12-15 innych więźniów, pozwalano im rozmawiać. „Andrzej” był kilkukrotnie przesłuchiwany, jednak nie wiązało się to z żadnym post postępowaniem. „Śledczy” pytali go o to gdzie normalnie przebywa, kogo zna, czym się zajmuje. Nie był już więcej bity, może dlatego, że człowiek po chemioterapii wzbudza jedna ludzkie odruchy. Słyszał jednak, że w innych pokojach regularnie bito ludzi.

Porywacze odwieźli go do Sewerodoniecka i uwolnili, ale nie rozwiązali mu więzów, ani nie zdjęli przepaski z oczu. Żona „Andrzeja” opowiada, że jej mąż powiadomił lokalną milicję (policję ukraińską, nie mylić z Milicją Donbasu) jednak ta nigdy nie wszczęła żadnego postępowania. „Andrzejowi” zwrócono jego dokumenty, oraz telefon komórkowy, ale nie dokumenty od samochodu, prawo jazdy, klucze, portfel i kartę bankomatową. 28 sierpnia doszło do próby kredytowego obciążenia konta bankowego (debet) „Andrzeja”; pracownikom Amnesty International pokazano wiadomość wysłaną na telefon, przez bank.

Rodziny dwóch innych zatrzymanych mówiły, że ludzi przetrzymywano w ośrodku w Sewerodoniecku, jednak lokalna policja zaprzecza istnieniu takiego „aresztu”. Informację o tym miejscu jednak wcześniej podawali także ukraińscy żołnierze, oraz inni mieszkańcy. Uwolnieni mieszkańcy zeznali, że zmuszano ich do odśpiewywania ukraińskiego hymnu, a kiedy się pomylili, wtedy byli bici.

W dniu 25 sierpnia, około 4 po południu żołnierze batalionu Aidar uprowadzili „Jewgienija”, 31-letniego biznesmena. Do porwania doszlo w pobliżu wieży telewizyjnej w Starobielsku. „Jewgienij” opowiedział pracownikom Amnesty International, że trzech mężczyzn w kominiarkach zatrzymało go gdy był na stacji benzynowej. Przeszukali jego samochód zabierając 30 tysięcy hrywien (ok 1700 euro), po czym oskarżyli go o sprzyjanie separatystom.

„Zarzucili mi czarny worek na głowę i wrzucili do samochodu. Jechaliśmy około dwudziestu minut, po czym umieścili mnie w jakimś garażu. Tam byłem przesłuchiwany- właściwie „tylko” żądali, abym się przyznał do bycia separatystom. Przesłuchiwali mnie trzy razy, za każdym razem bijąc obuchem siekiery, albo kolbą karabinu, głównie w nerki. Grozili mi, że mnie wyprowadzą na zewnątrz i zastrzelą.

Po jakimś czasie oświadczono mi, że od teraz jestem w rękach nie Aidaru, ale Alpha (jednostka SBU) tylko, że … to byli ci sami ludzie … .”- opowiada „Jewgienij”.

Ostatecznie jego porywacze zapytali go ile pieniędzy mógłby zapłacić za swoje uwolnienie, bo już zakończyli „postępowanie”. Po uwolnieniu poszedł złożyć zawiadomienie o porwaniu, znęcaniu się, pobiciu, oraz kradzieży: samochodu, pieniędzy, dwóch telefonów komórkowych, oraz biżuterii. Nigdy nie odzyskał dóbr zrabowanych „na poczet przesłuchania”.

W dniu 23 sierpnia, po południu, członkowie batalionu Aidar naszli dom „Oleny” mieszczący się w Aleksandrówce, w pobliżu Sewerodoniecka.

82-letnia Olena powiedziała Amnesty International, że była w domu z córką i wnuczkami, kiedy przed dom zajechały samochody służby bezpieczeństwa.

„Kiedy tylko otworzyłam bramę rzucili się na mnie, chciałam uciec, ale dostali mnie w garażu. Moja corka zaczęła na nich krzyczeć,żeby wezwali karetkę, że widzi krew”.

Przeszukali dom, chcieli zabrać wnuka „Oleny” oskarżając go o bycie separatystą, jednak dali się przekonać do jego niewinności. Przekonywanie oznaczało w tym wypadku utratę pieniędzy i samochodu terenowego wnuka.

Córka zawiozła „Olenę” do szpitala, gdzie poddano ją operacji, siedmiogodzinnej operacji. Okazało się, ze kule z automatów jakie wystrzelono za nią kiedy uciekała, tylko ją drasnęły nie zagrażając życiu- groźniejsze okazały się urazy powstałe wskutek pobicia staruszki: uraz wewnętrzny jamy brzusznej i dwa złamane żebra. Przypomnijmy, że „Olena” miała wtedy 82 lata.

Odpowiedź władz

Działacze Amnesty International przekazali wyniki swoich obserwacji bezpośrednim formalnym zwierzchnikom batalionu Aidar. Potwierdzono, że batalion czasami stosuje „uproszczone metody zatrzymań”, oraz posiada własny ośrodek zatrzymań pod Sewerodonieckiem. Dowódca uznał, że bicie przesłuchiwanego jest niedopuszczalne i zbada sytuację, jak również „Andriej” odzyska swoje rzeczy. Ponadto zaprzeczył, aby batalion Aidar dopuścił się kiedykolwiek jakiejkolwiek kradzieży, a samochód wnuka „Oleny” został jedynie czasowo zarekwirowany ze względu na pilne działania batalionu i zostanie zwrócony.

W późniejszym czasie rodzina Oleny powiadomi AI, że samochód się odnalazł, kiedy policja w Troitsku zatrzyma jadącego nim kierowcę, uważają, że samochód został sprzedany w ten sposób.

Milicja, oraz władze wojskowo Sewerodoniecka poinformowały Amnesty International, że jest prowadzonych 38 spraw karnych przeciwko członkom batalionu Aidar, głównie są to przypadki ciężkich rozbojów. Raporty w tej sprawie zostały przedstawione Ministerstwu Obrony i Spraw Wewnetrznych, bez efektów. Lokalna policja powiedziała działaczom Amnesty International, że są świadomi działań Aidaru, ale są także bezsilni- mogą jedynie rejestrować sprawy.

Wysokiej rangi urzędnik wojskowy poinformował Amnesty International, że do kontroli Aidaru wysłano dwie komisje na początku sierpnia, jednak raporty są utajnione.

Dawid Hudziec

Więcej postów