Sposób premierowania pani Ewy Kopacz w znaczeniu stylu sprawowania władzy oraz zakresu medialnego rezonansu jej decyzji zaskoczył chyba wszystkich. Po Donaldzie Tusku, którego część mediów z istoty jego natury obwiniała o wszystko automatycznie, zanim tenże zainteresowany zdążył się nawet dowiedzieć o swojej kolejnej winie, mamy panią premier, która stara się w ogóle nie bywać w mediach.
To zaskoczyło wszystkich, koalicję, opozycję i media. Jednakże to nie może być przypadek, po coś jednak dodano jej, jako doradcę pana Janusza Lewandowskiego, którego nie można oskarżyć o brak kompetencji. Dojdzie do śmiesznej sytuacji, w której ośrodek decyzyjny w Kancelarii Premiera przesunie się do gabinetu doradców, a kwestie wielkiej polityki już przejął prezydent. Czym więc ma się zajmować premier Ewa Kopacz?
Kilka kompromitacji w mediach związanych z tym, co pani Kopacz powiedziała lub jak podpisano jej pozowane fotografie daje smutny bilans, 100 dni pani premier, jako osoby niepanującej nad własnym wizerunkiem. Poza tym NIC SIĘ NIE WYDARZYŁO, jedynie górnicy wymusili łzami rodzin utrzymanie swojej nierentownej kopalni.
Jak do tej pory poza kilkoma ordynarnymi przykładami odniesienia się do pani premier – media były jej raczej przychylne. To znaczy akceptowano jej milczenie i nieobecność w życiu publicznym, czy też brak przedstawienia jakiejkolwiek wizji, – co zamierza zrobić przez ten rok, bo to niby expose nie jest traktowane poważnie ze względu na ilość złożonych obietnic.
Na salonach warszawy nie ma już złudzeń, co do pani premier i jej roli w państwie. Przede wszystkim ma za zadanie nie przeszkadzać panu Bronisławowi Komorowskiemu w ponownym wyborze na stanowisko Prezydenta Rzeczpospolitej. Po drugie nic nie zrobić, żeby przypadkiem nie pogorszyć sytuacji. Wszyscy, którzy mają coś do powiedzenia w rządzącym establishmencie mają pełną świadomość co do faktu, że ta pani nie będzie premierem w kolejnej kadencji, gdyby udał się plan kontynuowania władzy. Tu nawet problemem nie jest ilość wilków krążących dookoła pani premier, tylko brak elementarnych cech przywództwa u tej pani, a przede wszystkim wyraźna niechęć do samodzielnego sprawowania władzy.
Normalnie media rzuciłyby się i rozszarpały wizerunek pani premier doprowadzając słupki jej popularności do minimów bezwzględnych, jednakże w tym układzie – póki, co jednej wielkiej niewiadomej i konieczności dotarcia do wyborów mamy znowu wysyp tematów zastępczych w rodzaju kangur biegający rzekomo po Warszawie, martwy łoś i inne temu podobne tematy medialne lansowane w porze największej oglądalności. Przy czym uwaga – i tak stała się rzecz rewolucyjna, albowiem nie ma już tego straszenia wojną z Rosją, które było obecne w mediach jeszcze trzy miesiące temu. To zdecydowanie lepiej, że kangur jest w mediach pokazywany powszechnie a nie kolejne kłamstwa na temat Rosji lub powielanie ukraińskiej propagandy o humanitarnej operacji „antyterrorystycznej”.
Co ciekawe – a jest to wielkim zaskoczeniem, chyba żadna z polskojęzycznych stacji (tutaj autor może się mylić, bo nie badał sprawy dokładnie jedynie pobieżnie) nie wzmocniła nawet swoich wysłanników do Brukseli w związku z zainstalowaniem się tam pana Donalda Tuska. Rząd również nie zwiększył np. ilości tłumaczy, którzy mogliby przybliżyć polskiej opinii publicznej kontekst podejmowanych przez pana Tuska działań – tutaj bez angielskiego i francuskiego nie ma w ogóle, z czym startować. Być może nikomu nie zależy na tym, żebyśmy mieli pełny i obiektywny obraz tego, co pan Tusk będzie w Brukseli robił, wystarczą komunikaty i subiektywne programy robione przez chyba najbardziej szkodliwych pseudo-dziennikarzy, jakich widziała opinia publiczna w Polsce. Jednakże zostawmy szczegóły, one tak naprawdę się nie liczą. Ważne są pryncypia, a tych także nie ma, albowiem jakimi wartościami dzisiaj jest wierna PO? Dokąd zmierzamy? W jakim kierunku? Co będzie dalej? Co będzie w sprawach strategicznych? Jak to wszystko sfinansujemy?
Problem polega na tym, że tych pytań nie bardzo jest, komu postawić. Oczywiście nikt tutaj nie odważy się kwestionować kompetencji pani premier lub jej rządu z pełnomocnicami włącznie! Jednakże bazujemy na tym, co wiemy przez te wszystkie lata o sposobie myślenia pani premier – nie można o tej pani powiedzieć, żeby w pełni rozumiała państwo, mechanizmy jego działania, czy też była zdolna do sformułowania czegokolwiek na przyszłość.
Co do pana Tuska, to jest jedną wielką niewiadomą na ile mu pozwolą działać, – bo to są zupełnie inne warunki, których się nie da w pełni ustawić, tam rzeczywiście problemem pana Tuska są liczne wilki, a tak się składa, że w tej chwili on działa bezpośrednio na rzecz naszego interesu.
Pozostaje jeszcze kangur, czy też kangurzyca. Miejmy nadzieję, że to tylko taka kaczka dziennikarska i nikt naprawdę nie pozwolił uciec biednemu torbaczowi na ten mróz. Szkoda kangura! Natomiast jak dalej pokazywać ten rząd w telewizji i jak mówić o sukcesach przyszłego prezydenta państwa Donalda Tuska – to jest prawdziwy problem w wielu redakcjach…
obserwatorpolityczny.pl