Zagraniczni dostawcy uzbrojenia traktują Polskę jak kolonię

W ciągu dwóch ostatnich dekad Polska przyzwyczaiła zagranicznych dostawców do przyjmowania oferowanych warunków także w sytuacji gdy były one skrajnie niekorzystne.

Wielokrotnie kontrakty podpisane przez polskie podmioty z zagranicznymi dostawcami były asymetryczne, a wynikało to z kolonialnego podejścia widocznego po obu stronach. W obecnej sytuacji gdy polskie zamówienia obronne urosły do rozmiarów niebagatelnych w międzynarodowej skali, MON powinien wykazać się asertywnością i nie ulegać presji zagranicznych dostawców naciskających politycznie i medialnie.

Celem zamówień obronnych jest nabycie najbardziej przydatnego dla obronności państwa sprzętu wojskowego i uzbrojenia, za możliwie korzystną cenę i przy zapewnieniu najwyższego udziału krajowego przemysłu. Są to trzy priorytety, którymi powinien kierować się zamawiający. Trzecie kryterium rozwoju krajowego przemysłu jest uwarunkowane min. ścisłym związkiem pomiędzy posiadaniem zdolności do produkcji, obsługi, naprawy i modernizacji sprzętu wojskowego, a zdolnościami obronnymi państwa. Dostrzegają to wszystkie państwa na świecie. Wystarczy tutaj wskazać na szczególny program ogłoszony przez kanadyjski rząd pod nazwą „Po pierwsze Kanada”, w którym praktycznie wyklucza się udzielanie zamówień obronnych bez znaczącego udziału krajowego przemysłu obronnego.

W tym kontekście należy spojrzeć na polskie zakupy obronne dokonywane w ciągu ostatnich dwudziestu lat. Często do ww. kryteriów dopisywano kryteria polityczne. W ten sposób dokonano np. zakupu samolotu wielozadaniowego licząc na bliżej nieokreślony wzrost znaczenia Polski w polityce amerykańskiej. Nikt nie liczył się z tzw. kosztem alternatywnym, tj. wobec porównywalnej jakości i ceny produktu nikt nie pokusił się o wyliczenie ile polski przemysł zyskałby gdyby wybrano inny samolot, dyskontując rzekome straty polityczne korzyściami w zakresie transferu technologii. Dodatkowo, często niesłusznie postrzega się lokowanie zamówień obronnych w określonych państwach, jako warunek pozyskiwania i utrzymywania sojuszy politycznych. Te natomiast uwarunkowane są znacznie dłuższą listą czynników, na której lokowanie zamówień obronnych jest na szarym końcu.

W realiach obecnie trwających przetargów należy zatem twardo zdefiniować priorytety i nie reagować na naciski polityczne i medialne, których celem jest niewątpliwie obniżenie oczekiwań zamawiającego. Polski rząd nie może zmieniać warunków przetargowych pod dyktando zagranicznych koncernów zbrojeniowych.  W przeciwnym razie wrócimy do sytuacji sprzed dwudziestu lat i nadal pozwolimy traktować Polskę jak kolonię.

Marcin Szymański

Więcej postów