Poseł Paweł Suski (50 l.) publicznie domaga się od swojego partyjnego kolegi i marszałka Sejmu Radosława Sikorskiego (51 l.) przeprosin za powiązanie go z grupą posłów wyciągających z sejmowej kasy pieniądze na delegacje.
– Nie czuję się winny. Przeprosiny od marszałka Sejmu byłyby na miejscu – powiedział nam Suski.
Kontrola delegacji służbowych posłów zarządzona przez marszałka Sejmu wykazała, że aż 9 posłów coś kombinowało przy rozliczaniu wyjazdów. Jednym z nich jest poseł PO Paweł Suski.
Zarzucono mu, że w dokumentacji wyjazdu wpisał przekroczenie wschodniej granicy o godzinie 18, a o 16 był jeszcze w Sejmie. Byłoby więc niemożliwe dojechanie do granicy w tak krótkim czasie. Suski miał zyskać w ten sposób… 30 euro (ponad 120 zł) diety. Problem w tym, że poseł całkowicie nie zgadza się z wynikami kontroli, tłumacząc, że dokumentację wyjazdu wypełniał jeszcze przed wyjazdem i dokładnie nie wiedział, jak ten dzień w Sejmie będzie wyglądał. – Nie mam sobie nic do zarzucenia – zapewnia poseł.
Radek Gruca