Wraz z objęciem przez pana Donalda Tuska jego stanowiska nastała dla naszego kraju nowa epoka, w której jesteśmy „narodowo” na froncie walki o lepszą i bardziej sprawiedliwą Europę. Donald Tusk w Brukseli jako „król Europy” to bardzo istotna i bardzo reprezentacyjna funkcja, niestety nic więcej, jeżeli nie zbuduje sobie sieci powiązań i wzajemności, ponieważ na tym ma jego funkcja generalnie polegać.
Euro-entuzjazm pana Donalda Tuska jest oczywisty, jednakże z polskiej perspektywy to zupełnie coś innego niż realia perspektywy całej Unii Europejskiej. Naprawdę spojrzenie na Unię z Brukseli a z Warszawy to coś zupełnie innego, w zasadzie tak odmiennego, że nie będzie się można dziwić Tuskowi, że zapomni języka polskiego już po pół roku.
Zdecydowanie mamy przed sobą jako Unia trzy wielkie sprawdziany – najważniejszym wcale nie jest Ukraina, czy też szeroko rozumiane relacje z Federacją Rosyjską, tylko odpowiedź na pytanie o samą Unię Europejską – w jakim kierunku mamy zmierzać i w jaki sposób zacieśniać integrację tak, żeby zarządzanie Wspólnotą było możliwe i realne. Na drugim miejscu problemów są różnego rodzaju secesje i niepotrzebne antagonizmy, których jest naprawdę sporo. Wielka Brytania, Katalonia, Kraj Basków, możliwy podział Belgii i inne kłopoty – które mogą rozsadzić Unię od wewnątrz to prawdziwy poligon dla Donalda Tuska, w zasadzie składający się z problemów dla niego nieznanych. Do tego dochodzi wspomniana Rosja, jednakże relacje z tą potęgą należy rozpatrywać w szerszym kontekście – miejsca Unii Europejskiej w globalnym świecie. Niestety pan Tusk nie jest politykiem, który odważyłby się powiedzieć kilka smutnych i prawdziwych słów Amerykanom za kłopoty do jakich przyczynili się w relacjach Unii Europejskiej z Rosją. Jest przy tym oczywiste, że żadna Ukraina w dającej się przewidzieć przyszłości nie wstąpi do Unii Europejskiej, ani do NATO i jakiekolwiek zabiegi w tym kierunku będą tylko Tuska obciążały paraliżując nasze relacje i z Ukrainą, która będzie z czasem coraz bardziej zawiedzona i Rosją, która ma prawo być traktowana po partnersku a nie jako klient wiecznie czemuś winny.
Równolegle w kontekście pytań wewnętrznych nadchodzi czas, żeby uświadomić państwom beneficjentom pomocy unijnej, że czas grantów się kończy. Jeżeli będzie utrzymana w obecnym kształcie na przyszłość chociaż Wspólna Polityka Rolna – to i tak będzie bardzo wiele, głównie dlatego, ponieważ nie ma skąd brać, nie ma czym dotować i powoli także nie ma kogo, bo struktura europejskiego rolnictwa jest bardzo daleka od wzorców, a w niektórych krajach i regionach od efektywności.
Zobaczymy na ile panu Tuskowi wystarczy wizji, na ile zaszczepi w Unii entuzjazm, a na ile – niestety będzie udawał, że celebruje czynności tak jak to robił przez dłuższą część rządzenia w Polsce. Niestety nie jest to polityk z wizją, owszem realista ale – to już jest chyba troszkę za mało na współczesne wyzwania, zwłaszcza w kontekście takich problemów jakie przejawia przed nami globalizacja i konkurencja innych mocarstw, a przede wszystkim Chin.
We wszystkich działaniach pan Tusk nie będzie graczem samodzielnym, jego szefową jest wiadomo jaka pani w stolicy wiadomo którego państwa i nic się na to nie poradzi, to dzięki jej poparciu tak wysokie stanowisko dla Polaka było możliwe. Trudno niestety więc będzie oczekiwać jakichś swobodnych szarż pana Tuska na mury unijnej biurokracji, czy też niechęci państw członkowskich do współdziałania. Jego relacje z Kanclerz Niemiec i Prezydentem Francji – będą kluczowe dla w ogóle powodzenia misji jakiej się podjął.
Wszystkich ciekawi to w jaki sposób będą się prezentowały relacje z Prezydentem Federacji Rosyjskiej, jest bowiem oczywistym, że prędzej czy później będzie musiało dojść do spotkania. Zobaczymy jaka będzie temperatura relacji i czy wykroczą w ogóle poza protokół, co już samo w sobie byłoby olbrzymim sukcesem. W tym zakresie należy być raczej niezbyt dużym optymistą, wręcz można się bać, czy relacje i sposób odnoszenia się do Rosji nie pogrążą Tuska w oczach opinii publicznej Europy, w tym znaczeniu, czy nie będzie wyglądał na hamulcowego, albo co najgorsze na „czarnego Piotrusia”.
Tymczasem jednak wierząc w Europę, wierzymy w sukces pana Tuska i życzymy mu wszystkiego najlepszego mając nadzieję na jak najlepsze pełnienie przez niego funkcji.
Obserwatorpolityczny.pl