Sobota po godzinie 16. Na warszawskie lotnisko Okęcie przyjeżdżają limuzyny BOR. Wysiadają z nich uśmiechnięci od ucha do ucha Donald Tusk i Paweł Graś. Ten pierwszy pokazuje kciuk uniesiony w górę.
Tak, to ten wylot. Już nie w poszukiwaniu mieszkania ani na oficjalne przywitania. To wylot do szefowania Radzie Europejskiej, której stery Tusk przejmie już dziś o godzinie 11. A co z obietnicami, które były premier miał spełnić właśnie przed tym wylotem? Twierdzi, że udało się zrealizować… większość! Czyżby?
Zadowolony, dumny z siebie i pełen nadziei – w takim nastroju Donald Tusk opuszcza Polskę. Były premier wydaje się na lotnisku rozluźniony i pewny swego.
Towarzyszy mu najwierniejszy kompan Paweł Graś, wynagrodzony Brukselą za wierną służbę. – No i co on by tu robił beze mnie, tak prawdę powiedziawszy – usiłował żartować Tusk, gdy ponad dwa miesiące temu oznajmił, że Graś będzie członkiem jego gabinetu w Brukseli.
I teraz lecą już razem…. Tusk parafrazuje nawet cesarza Juliusza Cezara. I przechwala się na Twitterze, że przybył już do Brukseli. – Veni, vidi… and we’ll see, what happens. Brussels, here I come! [Przybyłem, zobaczyłem… i zobaczymy co się stanie. Brukselo, nadchodzę! – przyp. red.] – ogłasza światu były premier. Żegna się nawet z Lechem Wałęsą, którego spotkał na lotnisku. Przypadkiem? Czyżby tak podniosłe pożegnanie i odwoływanie się do słów wielkich władców mogło świadczyć o ambitnych planach Tuska na przyszłość? I poczuciu wykonania dobrej roboty w Polsce?
W specjalnym wywiadzie dla prestiżowego brytyjskiego dziennika „Financial Times” były premier przekonuje bowiem, że dla swojego kraju zrobił bardzo wiele, dlatego może ten kraj opuścić.
– Zrealizowałem ogromną część obietnic danych Polakom – oświadczył. Naprawdę?! Postanowiliśmy sprawdzić, jak wypełnianie obietnic szło Tuskowi w rzeczywistości i stwierdzamy, że raczej nie powinien popadać w samozachwyt. Owszem, za swych rządów – trwających w latach 2007–14 – rozpoczął dynamiczną budowę autostrad i dróg ekspresowych, zainicjował duże inwestycje, ale na najważniejszych dla Polaków reformach po prostu poległ.
A oto przykłady. Były szef rządu obiecywał zmniejszanie podatków, po czym je podwyższył. Zapewniał zmniejszenie armii biurokratów, która ostatecznie wzrosła o 10 proc.! Zapewniał też, że bezpieczeństwo zdrowotne Polaków będzie priorytetem jego rządu. Pacjenci czekający na zabiegi miesiącami czy latami mają zapewne inne zdanie, bo kolejki rosną. Oto cała prawda o dokonaniach byłego premiera i przyszłego przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska. I nic dziwnego, że w tym samym wywiadzie sam były premier przyznał, że Polacy mogli być już nim zmęczeni…
Artur Kowalczyk
Uciek? przed polskim majdanem i odpowiedzialno?ci? za nic nierobienie.
Uratowa?a go ciotka Angela za pos?usze?stwo i wasalizm, teraz to jej cz?owiek w Brukseli.