Z terytorium Turcji wyjechał w sobotę samochód z kilkoma zamachowcami. Terroryści przekroczyli granicę na przejściu Mursitpinar i wysadzili się w powietrze w środku miasta, powodując ofiary wśród obrońców Kobane.
Obrońców od dawna wspiera koalicja państw zachodnich. Pentagon wielokrotnie informował o nalotach jakie przeprowadzają siły koalicji oraz o dokonywanych zrzutach zaopatrzenia dla walczących z Państwem Islamskim (IS) Kurdów.
Tymczasem główna partia kurdyjska w Turcji, PKK, oskarżyła Ankarę o przymykanie oka na wykorzystywanie przez dżihadystów jej terytorium do ataków samobójczych i snajperskich na miasto oblegane przez wojska IS.
Faktem jest, że Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan krytykował już wcześniej międzynarodową koalicję walczącą z Państwem Islamskich w Syrii i Iraku, zarzucając jej, że nadmiernie koncentruje się na wsparciu wspomnianego kurdyjskiego Kobane.
Mimo wszystko nie wolno zapominać, że Turcja ciągle jeszcze jest w NATO, posiadając drugą co do wielkości armię sojuszu. Aspirowała także przez wiele lat do Unii Europejskiej. W ostatnich latach Turcja radykalnie zaostrza politykę wewnętrzną, stając się w zasadzie państwem autorytarnym. W polityce zewnętrznej Turcja usiłuje mówić językiem mocarstwa i często prowadzi własną grę, a jej cele nie są zbieżne z celami Białego Domu, a przede wszystkim z celami NATO. W obecnej sytuacji Ankara chce jawić się jako gracz bierny, w rzeczywistości jeśli nawet nie wspiera terrorystów z IS, to na pewno z zadowoleniem patrzy na wykrwawiających się Kurdów w Kobane.
Warto także przypomnieć nadzieję wielu polityków, ekspertów, także polskich analityków jakie wiązali z Turcją po wybuchu kryzysu ukraińskiego, a dokładniej po aneksji Krymu przez Rosję. Ankara rzeczywiście protestowała i to nawet dość głośno. Tak jak i teraz w kwestii kryzysu syryjskiego, tak i wówczas Erdogan prowadził grę z myślą tylko o profitach dla własnego kraju.
Dziś Turcja nastawiona jest tylko na zyski, nie dając żadnej gwarancji wsparcia NATO w sytuacji zagrożenia. Prowadzi politykę balansowania. Główny problem turecki – Kurdowie – wykrwawiają się, a eksportując do Rosji, Ankara tylko zyskuje na wojnie gospodarczej Zachodu z Moskwą.
wprost.pl