To miało być narzędzie, które oczyści polską politykę z korupcji. Cóż, marszałek Radosław Sikorski chyba się przeliczył. Na specjalny sejmowy adres uruchomiony po aferze madryckiej, przyszły jedynie wulgaryzmu pod adresem posłów.
Po tym jak trzech polityków PiS zostało przyłapanych w aferze madryckiej na oszustwach przy rozliczeniach delegacji, marszałek Sikorski założył adres mailowy – [email protected]. Miały na niego spływać „donosu od życzliwych” na korupcję i wszelkie nieprawidłowości wśród polskich parlamentarzystów.
Efekt niestety rozczarował, do czego dziś przyznać musiał się sam Sikorski. – Jestem rozczarowany działalnością naszej poczty elektronicznej, która miała zbierać doniesienia na posłów – oświadczył Sikorski. – Przyszły w większości nieparlamentarnym językiem sformułowane anonimy. Z przykrością stwierdzam, że ta inicjatywa nie sprawdziła się – powiedział Sikorski podczas konferencji prasowej. Były szef MSZ przekonywał, że ten sam pomysł w jego dawnym ministerstwie się sprawdził i działał świetnie. Niestety, wygląda na to, że w przypadku parlamentu, korzystali z niego jedynie furiaci, frustraci i prawdopodobnie obrzucający się nawzajem błotem politycy, którzy wypisywali litanie wulgaryzmów o swoich rywalach.
fakt.pl