Noc spędzili w polu. Amerykańskie Apache odleciały do Mirosławca

Amerykańskie śmigłowce, które wylądowały w piątek na polu niedaleko Choszczna wróciły do Mirosławca.

 

Amerykańskie śmigłowce, które w piątek wylądowały na polu niedaleko Choszczna, wróciły do Mirosławca – taką informację przekazali nam wojskowi z 12 Komendy Lotniska w Mirosławcu.

Przez gęstą mgłę pięć amerykańskich śmigłowców musiało lądować na polu niedaleko Chłopowa pod Choszcznem. Śmigłowce leciały z Mirosławca do Lipska.

Cztery Apache i jeden Black Hawk wylądowały w okolicach Chłopowa z powodu mgły. Amerykanie planowali dotrzeć do bazy wojskowej w Lipsku. Na razie wciąż są w Polsce.

– To Amerykanie będą podejmować decyzję, kiedy chcą dalej lecieć i dokąd – mówi podpułkownik Piotr Walatek z Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił zbrojnych.

Apache i Black Hawk zostały zaprojektowane jako bardzo wytrzymała maszyna zdolna do działań na pierwszej linii frontu w każdych warunkach pogodowych, w dzień i w nocy.

17-osoba ekipa Amerykanów się podzieliła – część żołnierzy wróciła samochodami na noc do Mirosławca, reszta została przy maszynach. – Wszystko jest w porządku, próbujemy odzyskać siły. Dostaliśmy świetne wsparcie. Mamy trzy pudła z jedzeniem, które jest w stanie przetrwać wieki. To około 36 posiłków. Mam ser, chilli i krakersy. Do rana damy sobie radę – powiedział jeden z żołnierzy.

Oprócz żołnierzy śmigłowców pilnuje też Żandarmeria Wojskowa. Amerykanie odlecą do Lipska prawdopodobnie przed południem w sobotę, gdy poprawią się warunki atmosferyczne.

To już drugi taki przypadek w tym roku w Polsce. 10 września – również z powodu mgły – Amerykanie wylądowali na polu w gminie Gruta, w województwie kujawsko-pomorskim.W październiku 2001 podczas manewrów o kryptonimie Victory Strike II śmigłowiec AH-64 rozbił się na poligonie w Drawsku Pomorskim. Podczas awaryjnego lądowania zginął pilot Michael E. Reece. Przyczyną katastrofy była usterka techniczna.

radioszczecin.pl

Więcej postów

1 Komentarz

Komentowanie jest wyłączone.