Nie ma sensu chronić suwerenności Ukrainy, to upadły projekt – pisze Rostysław Iszczenko, były ukraiński dyplomata i urzędnik państwowy.
Odmowa kompromisu ze strony Stanów Zjednoczonych w kwestii Ukrainy na szczycie G-20 w Australii oznacza krótki krwawy koszmar dla ludności tego byłego już państwa, z przyłączeniem do Rosji jego terytorium jako skutkiem końcowym – pisze Iszczenko.
Nie ma żadnego sensu zachowywanie formalnej suwerenności[Ukrainy]. W zasadzie nie ma nawet sensu dzielić się[jej] terytorium z sąsiednimi krajami UE (Polską, Rumunią, Węgrami). Dawać Polsce banderowskę Galicję można obecnie co najwyżej w ramach zemsty. Terytorium szkoda, a samych banderowców i tak można wcisnąć Polsce – zaznacza były dyplomata. Dodaje on, że należy mieć nadzieję, iż rebelianci będą posuwać się na zachód, a wszyscy, którzy chcą wejść do UE, uciekną do któregoś z krajów członkowskich Wspólnoty, „osobiście” wchodząc w jej skład.
Ogólnie rzecz biorąc, im krótszy będzie okres likwidacji, tym więcej żyć uda się uratować, ale to, że liczba trupów, która dosięgnęła już 30 tysięcy, zwiększy się, jest nieuniknione […] W najgorszym wypadku Ukraina może stracić jedną czwartą przedwojennej liczby ludności – prognozuje Iszczenko.
Za wszystko trzeba płacić. Za głupotę, infantylizm […] za granty i podróże, za wieloletnie kłamstwo, za niski poziom elit politycznych, za niezdolność narodu do stworzenia innej elity przyjdzie zapłacić krwią, wielką ilością krwi. USA tak zdecydowały. Projekt Ukraina upadł – podsumowuje były dyplomata.
Rostysław Iszczenko ukończył historię na Uniwersytecie Kijowskim. Pracował w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Ukrainy, w Radzie Europy, OBWE oraz w ukraińskich placówkach dyplomatycznych w Belgii, Holandii i Luksemburgu. Doradzał Dmytro Tabaczynkowi – deputowanemu. ministrowi nauki, edukacji, młodzieży i sportu.
Podstaw? oceny si?y istnienia jest kultura i tradycje danego narodu, a te s? wyj?tkowo s?abe na Ukrainie.