Słodka zemsta Radosława

No i znów Radek Sikorski jest na ustach wszystkich. A to za sprawą jego wypowiedzi dla portalu Politico. Spekulacje komentatorów na ten temat są rzecz jasna różne, ale wydaje mi się, że sprawa jest jasna i oczywista.

 

Nie od dziś znamy marszałka i wiemy, że to typowy „człowiek władzy” o bardzo wysokim stopniu samouwielbienia. Był przecież ministrem w rządzie PiS, był ministrem w rządzie PO, był kandydatem na kandydata na Prezydenta RP w prawyborach Platformy, jest w końcu Marszałkiem Sejmu RP. Pokazuje to, że to człowiek bez zasad, bez idei, interesuje go tylko i wyłącznie władza.

Do niedawna był bardzo mocnym kandydatem na przewodniczącego Rady Europejskiej. Miał niewątpliwie mocną chrapkę na ten miły i dobrze płatny stołeczek. Wiedział o tym doskonale Donald Tusk, który sam również widział się jako „prezydent” Europy. Trzeba było więc jakoś skompromitować kolegę Radosława, który w strukturach europejskich, z racji sprawowania od 7 lat funkcji ministra spraw zagranicznych, miał niewątpliwie wyższą pozycję. Ukończenie Uniwersytetu Oksfordzkiego, czy biegła znajomość języka angielskiego to równie ważne atuty Sikorskiego, dające mu przewagę nad Tuskiem. Ten bynajmniej miał tego pełną świadomość.

W związku z powyższym wybuchła nam tzw. afera taśmowa, która skompromitowała poważnie Sikorskiego, zarówno na arenie krajowej, jak i międzynarodowej. Dla mnie (i myślę, że dla każdego uważnego obserwatora życia politycznego) oczywistą oczywistością jest fakt, że cała ta afera taśmowa to nic innego tylko uderzenie Tuska w Sikorskiego, w celu wyeliminowania go z walki o zaszczytny stołek w strukturach UE. Przy okazji i trochę „dla zmyłki” ucierpieli:  Sienkiewicz, Belka i inni, ale głównym celem uderzenia był niewątpliwie Sikorski. Wskazuje na to chociażby sam moment wybuchu afery w stosunku do okresu zarejestrowania podsłuchanych rozmów. Afera miała wybuchnąć krótko przed wyborem przewodniczącego RE, i tak też się stało. Jest to również dowód na to, jak wielki jest udział służb specjalnych w życiu politycznym w Polsce.

Przegrany Radosław Sikorski na otarcie łez dostał stanowisko Marszałka Sejmu RP, ale zapewne nie o tym marzył. Siłą rzeczy pała wielką nienawiścią do szefa (jeszcze) PO więc wymyślił sobie słodką zemstę. Chcąc skompromitować Tuska wymyślił i ogłosił wersję, że ten wiedział o zamyśle Putina o rozbiorze Ukrainy – rzekomo nawet proponował mu udział w tej operacji. Stawia to więc Tuska w trudnej sytuacji z uwagi na rzekomą jego wiedzę o zamiarach Rosji i brak właściwej reakcji. Oczywiście wersja Sikorskiego jest tak mało wiarygodna, że aż infantylna. Po reprymendzie od premier Kopacz, Sikorski szybko sprostował swoje wypowiedzi, zasłaniając się (kolejny raz zachowując się jak dziecko) niepamięcią.

Najwyraźniej wydumane ego Radosława jest niezaspokojone, ale tym razem wyraźnie postradał rozum. Rzadko to czynię, ale w  pełni zgadzam się z postulatem PiS-u, że tacy ludzie winni raz na zawsze zniknąć z życia publicznego. Jeśli w klice PO-PSL nie będzie obowiązywała dyscyplina (a takowe głosy padają), to podczas głosowania w sprawie odwołania marszałka (z wniosku PiS-u) możemy mieć miłą niespodziankę.

Sławomir Śmiełowski

Więcej postów