Posłowie mają wiele przywilejów, a jednocześnie nikt ich nie kontroluje. Dlatego wśród polityków mnożą się nadużycia, cwaniactwo i wyłudzanie pieniędzy z sejmowej kasy. Oto sposoby posłów na oszczędzanie pieniędzy. Jak wielu z tego korzysta?
Podróże
Jak pokazała afera madrycka, posłowie bardzo chętnie jeżdżą w delegacje za pieniądze podatników. Dotychczas praktycznie nikt nie sprawdzał, czy zadeklarowana kwota na wyjazd rzeczywiście zgadzała się z realnymi wydatkami posłów. Przykładowo, Adam Hofman, Adam Rogacki i Mariusz T. Kamiński na swój wyjazd do Madrytu wzięli każdy po 6 636,89 zł, . W rzeczywistości polecieli tanimi liniami lotniczymi, wydając na bilety po kilkaset złotych!
Pożyczki z Sejmu
Każdy poseł może wziąć z Sejmu pożyczkę w wysokości 25 tys. zł. Jej oprocentowanie jest wręcz śmieszne w porównaniu z tymi, jakie obowiązuje przy pożyczkach i kredytach w normalnych bankach. Poseł ma całą kadencję, by spłacić swój dług. Jeśli to zrobi, może ponownie pożyczyć z Sejmu 25 tys. zł!
Komisje sejmowe
Za obecność na komisjach sejmowych posłowie dostają diety. Nikt jednak nie sprawdza, czy rzeczywiście pojawiają się na obradach, dlatego, że podstawą rozliczenia jest lista obecności. Cwani posłowie nawzajem podpisują się więc za siebie lub wychodzą z obrad zaraz po podpisaniu listy obecności!
Faktury za hotele
Posłom przysługuje zwrot kosztów noclegów w trakcie wykonywania swoich obowiązków. Tu jednak ponownie nikt nie kontroluje polityków, czy nocowali przykładowo na Helu w połowie sierpnia w związku ze swoimi obowiązkami, czy wyjazdem wakacyjnym! W efekcie posłowie na noclegi w hotelach wydają krocie z pieniędzy podatników.
Gadżety na biuro poselskie
Posłowie mają ponad 11,5 tysięcy miesięcznie na prowadzenie biura poselskiego. To dla nich doskonała okazja do zatrudniania w nich znajomych. To także okazja, by nakupić sobie elektronicznych sprzętów i innych gadżetów, za które zapłaci podatnik, bo nikt nie udowodni, że nie służą one posłowi do pracy w jego biurze.
Wynajem własnych mieszkań
Zwykły Polak jak jedzie do pracy w stolicy sam musi zadbać o wynajęcie mieszkania. Zwykły człowiek może tak, ale poseł ma do wyboru albo pokój w hotelu poselskim albo 2,2 tys. zł na wynajęcie mieszkania w Warszawie. Płacą oczywiście podatnicy. W związku z tym posłowie zarabiają na wynajmowaniu prywatnych mieszkań, skoro za ich kwatery płacimy my. Posłowie często wynajmują też mieszkanie taniej niż za 2,2 tys. zł. Jednak zaledwie jeden poseł przedstawił w zeszłym roku fakturę na wynajem mieszkania na kwotę niższą, niż dopuszczalne 2,2 tys. zł!
Nieistniejące biura poselskie
Niektórzy posłowie biorą pieniądze na prowadzenie biur poselskich, a w rzeczywistości zamiast wykazanych kilku prowadzą tylko jedną lub dwa. Reszta istnieje jedynie na papierze, a pieniądze za ich prowadzenie lądują na koncie posła.
fakt.pl