W drodze do Polski jest już cały ciężki sprzęt, wykorzystywany przez nasza armię w misji afgańskiej.
– Do kraju został wyekspediowany już cały ciężki sprzęt znajdujący się w Afganistanie. Znajduje on się już w Polsce, albo w drodze do kraju – mówi „Rzeczpospolitej” ppłk. Piotr Walatek, rzecznik Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych. Mowa m.in. o transporterach opancerzonych Rosomak, ciężarówkach, a także śmigłowcach i haubicach. Transport sprzętu z Afganistanu trwa już od kilkunastu miesięcy, od czasu gdy zmniejsza się liczba żołnierzy przebywających na misji.
W ostatnich miesiącach logistycy, z których głównie składa się XV zmiana PKW, załadowali i wysłali z Bagram także wózki widłowe, których wcześniej używali do załadunku sprzętu wysyłanego do kraju.
Sprzęt ten został załadowany do ogromnych samolotów, i przetransportowany do Omanu, tam w porcie Salach z kolei jest ładowany na statek, który popłynie do Szczecina.
W połowie roku wróciły do kraju m.in. śmigłowce Samodzielną Grupę Powietrzno-Szturmową, którą obok personelu latającego i obsługi naziemnej stanowili żołnierze 25 Brygady Kawalerii Powietrznej.
Kontyngent wyposażony był w dwa rodzaje śmigłowców, transportowe Mi-17 oraz dysponujące bardzo dużą siłą ognia „latające czołgi” czyli bojowe Mi-24, wśród żołnierzy nazywane „hokejami”. Początkowo wszystkie maszyny stacjonowały w bazie Bagram. Po rozbudowie pasa startowego i zaplecza wszystkie śmigłowce przeniesiono do bazy Ghazni.
Od 2008 roku przez afgańską misję przeszły 24 maszyny, w tym jedenaście „siedemnastek” (Mi-17) oraz trzynaście bojowych Mi-24. Pięć z nich zakupionych zostało w ramach tzw. pakietu afgańskiego. W powietrzu łącznie spędziły ponad 16 tys. godzin.
Śmigłowce, kontenery z bronią i sprzętem łączności pod nadzorem Żandarmerii Wojskowej trafiły do kraju na pokładach samolotów transportowymi Antonow. – W Afganistanie pozostał tylko sprzęt, który może być przydatny dla żołnierzy, którzy będą uczestniczyli w kolejnej misji, o ile zapadnie decyzja o udziału w niej polskich żołnierzy – dodaje ppłk. Walatek. Mowa o misji szkoleniowej, w której może uczestniczyć do 120 polskich żołnierzy. Wojskowi ci przygotowują się do wyjazdu, ale na razie nie zapadła decyzja w sprawie polskiego udziału w tej misji. Po zakończeniu misji ISAF w Afganistanie ma działać misja „Resolute Support” (stanowcze wsparcie). Zgodnie z postanowieniem ministrów spraw zagranicznych państw NATO będzie ona liczyć ok. 12 tys. osób pomagających władzom afgańskim m. in. we wprowadzaniu zasady rządów prawa.
Teraz w Bagram jest 360 polskich żołnierzy. Na misji będą oni do końca tego roku. Polska brała udział w zorganizowanej przez NATO misji ISAF od 2008 r. Wcześniej uczestniczyła w dowodzonej przez Amerykanów operacji Enduring Freedom. Polski kontyngent ISAF największą liczebność czyli ok. 2600 osób miał w latach 2010 – 11.
Z danych Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych wynika, że nasz kontyngent dysponował około tysiącem tzw. jednostek transportowych, czyli kontenerów, samochodów, transporterów, śmigłowców. Część sprzętu, który się zużył, był utylizowany – pod nadzorem Żandarmerii Wojskowej – na miejscu. Tak stało się np. z czterema transporterami Rosomak, które zostały poważnie uszkodzone w wyniku wybuchu min. Około 15 procent sprzętu na mocy decyzji MON zostało przekazane afgańskim organizacjom charytatywnym. To np. kontenery mieszkalne, meble biurowe, łóżka, koce.
Wojskowi przypominają że udział w misji afgańskiej był największym testem polskiej armii od kilkudziesięciu lat. W czasie jej trwania zmieniło się wyposażenie żołnierzy, dowódcy zdobyli doświadczenie, bo uczestniczyli w prawdziwych operacjach bojowych, zmienił się system szkolenia. Przez misję afgańską przeszło ok. 25 tys. polskich żołnierzy. Uczestniczyły w niej niemal wszystkie brygady wojsk lądowych.
Marek Kozubal