BOR wozi dzieci kolegów Sikorskiego

Minister Radosław Sikorski wie jak wykorzystać umiejętności funkcjonariuszy BOR. Szef MSZ traktuje chroniących go oficerów nie tylko jak dostarczycieli pizzy ale również jak taksówkarzy dla nastoletnich kumpli swoich synów!

 

Funkcjonariusze BOR to ludzie od zadań specjalnych! Ich umiejętności nie ograniczają się jedynie do zapewnienia bezpieczeństwa najważniejszym osobom w państwie. Agenci BOR sprawdzają się też doskonale jako dostarczyciele gorącej pizzy jak również zawodowi taksówkarze.

Po tym jak Fakt opisał skandal z pizzą dostarczaną przez BOR-owców pod drzwi dworu w Chobielinie dla Radosława Sikorskiego, koledzy z „Super Expressu” również postanowili się przyjrzeć sposobowi w jaki minister Sikorski wykorzystuje agentów BOR przydzielonych do jego ochrony.

Opłacało się! Dziennikarze przyłapali ministra spraw zagranicznych na tym, że ten BOR traktuje jak korporację taksówkarską. Minister wsadził bowiem kolegów swoich synów do samochodu BOR, kazał oficerom zapakować bagaże nastolatków i odwieść ich po wizycie w swojej posiadłości.

Czy ludzie Sikorskiego widzą w takim zachowaniu coś niewłaściwego? W żadnym wypadku! – Oczywiście można było zamówić taksówkę. Ale po co, skoro były wolne miejsca w aucie BOR? Nie szukałbym tu sensacji – mówi Super Expressowi Marcin Wojciechowski, który nie jest rzecznikiem BOR ale szefa MSZ.

Czytając takie wyjaśnienia czasami zastanawiamy się, czy nie łatwiej byłoby wpisać do zadań BOR: przewozy taksówkowe i dostarczanie pizzy zamiast tak idiotycznie się tłumaczyć.

fakt.pl

Więcej postów