„Nie” dla stałej obecności NATO w Polsce

Minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak stwierdził, że na szczycie NATO w Walii raczej nie zapadnie decyzja o ustanowieniu „stałej” obecności sił Sojuszu w krajach Europy Środkowo – Wschodniej. Tomasz Siemoniak powiedział jednak, że siły NATO będą prawdopodobnie prowadzić w sposób „ciągły” ćwiczenia rotacyjne w naszym regionie.

 

W wywiadzie dla „Rzeczypospolitej” szef MON stwierdził, że Sojusz Północnoatlantycki raczej nie podejmie decyzji o ustanowieniu stałej obecności wojsk w Polsce czy w krajach bałtyckich. Oznacza to, że w Europie Środkowo – Wschodniej najprawdopodobniej nie zostaną rozmieszczone stałe bazy sił Sojuszu. Na szczycie w Walii może jednakże zapaść decyzja o rozlokowaniu w naszym regionie wojsk prowadzących ćwiczenia rotacyjne w sposób „ciągły”.

W podobnym tonie wypowiedziała się na Łotwie kanclerz Niemiec Angela Merkel, która opowiedziała się przeciwko obecności stałych baz NATO w Europie Środkowo – Wschodniej, zaznaczając jednak, że należy podjąć działania w celu zwiększenia zdolności reagowania sił Sojuszu na zagrożenia, w tym przez rozszerzenie zakresu wspólnych ćwiczeń. W kontekście działań Rosji na Ukrainie szef polskiego MSZ Radosław Sikorski stwierdził wcześniej, że Polska byłaby w pełni usatysfakcjonowana gdyby w Europie Środkowo – Wschodniej rozmieszczono dwie ciężkie brygady sił Sojuszu Północnoatlantyckiego. Wydaje się więc, że wysiłki polskiej dyplomacji w celu rozlokowania na stałe znacznych sił NATO na terytorium Polski zakończą się niepowodzeniem.

Z słów Tomasza Siemoniaka wynika ponadto, że Sojusz Północnoatlantycki wciąż będzie interpretował zapisy porozumienia NATO – Rosja z 1997 roku o zobowiązaniu do zaniechania rozmieszczania znaczących sił wojskowych „w obecnym i przewidywalnym środowisku bezpieczeństwa” jako obowiązujące. Właśnie na ten dokument powołała się Angela Merkel w odniesieniu do rozlokowania stałych baz Sojuszu Północnoatlantyckiego w Europie Środkowo – Wschodniej. Znaczna część państw NATO (w tym Niemcy) najwyraźniej więc nadal nie widzi potrzeby uznania działań Rosji za fundamentalne zmiany środowiska bezpieczeństwa w Europie, co może znacznie utrudnić wysiłki w celu wzmocnienia wschodniej flanki Sojuszu.

W świetle wypowiedzi ministra Siemoniaka i kanclerz Niemiec na znaczeniu dodatkowo zyskują działania w celu zwiększenia możliwości w zakresie natychmiastowego reagowania sił Sojuszu Północnoatlantyckiego na niespodziewane zagrożenia. Zgodnie z wypowiedzią sekretarza generalnego NATO powinno się uzyskać zdolność do szybkiego rozmieszczenia Sił Odpowiedzi jeszcze przed wybuchem ewentualnego konfliktu. Należy jednak pamiętać, że obecnie na Starym Kontynencie nie stacjonuje na stałe żaden ciężki związek taktyczny wojsk lądowych Stanów Zjednoczonych, a docelowo z Niemiec mają także zostać wycofane jednostki British Army.

Bez odpowiedzi pozostają także pytania o odwrócenie niekorzystnego trendu cięć wydatków obronnych. Trudno przy tym wyobrazić sobie rozbudowę zdolności sił Sojuszu do prowadzenia działań w warunkach szerokiego spektrum zagrożeń (zarówno o charakterze konwencjonalnym, jak i niekonwencjonalnym) jeżeli państwa NATO będą przeznaczać niewystarczające środki na obronność, jak w dużym stopniu ma to miejsce w chwili obecnej.

Jakub Palowski

Więcej postów