Niemiec i Francuz dwa bratanki na stulecie

Taka ceremonia zdarzyła się po raz pierwszy: Francois Hollande i Joachim Gauck wspólnie uczcili w niedzielę setną rocznicę wypowiedzenia Francji wojny przez Niemcy.

 

Obaj prezydenci spotkali się w Vieil-Armand (po niemiecku Hartmannswillerkopf), wysokiej na 956 m górze, która dominuje nad doliną Renu. W walkach o to strategiczne miejsce w czasie pierwszej wojny światowej zginęło przeszło 30 tys. żołnierzy obu stron. Walki były tak okrutne, że miejsce nazwano „górą zjadającą ludzi”.

W 1932 r. Francuzi odsłonili tu mauzoleum, w którym pochowano 12 tys. niezidentyfikowanych żołnierzy obu krajów. Właśnie w tym miejscu przywódcy obu państw złożyli wczoraj wieńce, uczcili minutą ciszy pamięć poległych i spotkali się z francuską i niemiecką młodzieżą.

Oficjalne obchody nie koncentrowały się rozstrzygnięciu, kto był odpowiedzialny za wywołanie krwawego konfliktu.

„Chcemy dać świadectwo siły przyjaźni naszych dwóch państw, która pozwala nam wspólnie patrzeć na wspólną historię, łącznie z jej najbardziej dramatycznymi momentami” – napisano w oficjalnym oświadczeniu Pałacu Elizejskiego.

Hollande i Gauck położyli kamień węgielny pod budowę pierwszego francusko-niemieckiego memoriału poświęconego Wielkiej Wojnie. Placówka, która zostanie otwarta w 2017 roku, została wspólnie opracowana przez historyków obu państw.

Brak wzajemnych oskarżeń o to, kto wywołał wojnę, nie oznacza jednak, że ceremonie obchodów setnej rocznicy wybuchu wojny są przyjmowane przez społeczeństwa dwóch krajów z obojętnością. Wyemitowany przez państwowy kanał telewizyjny France 2 program „Apokalipsa, pierwsza wojna światowa” obejrzało na przykład 5,8 mln widzów, natomiast powieść Pierre’a Lemaitre’a „Au revoir la-haut” poświęconą konfliktowi sprzed stu lat kupiło przeszło pół miliona osób.

W Niemczech spór z Francją także już nie wywołuje większych emocji. Ale tu hitem okazała się bardziej kontrowersyjna książka australijskiego historyka Christophera Clarka „Lunatycy”, w której odpowiedzialnością za wywołanie wojny obciąża on niemal wyłącznie Serbię.

W Wielkiej Brytanii obchody przybrały zdecydowanie bardziej polityczny charakter. W atmosferze coraz większego eurosceptycyzmu minister edukacji Michael Gove uznał, że „wojna była sprawiedliwa”, bo Zjednoczone Królestwo odpowiedziało na agresję Niemiec. Brytyjska lewica zareagowała z oburzeniem.

W poniedziałek David Cameron wraz z Hollande’em, Gauckiem i przywódcami kilku innych krajów europejskich będzie jednak uczestniczył w poniedziałek w obchodach setnej rocznicy wypowiedzenia przez Niemcy wojny Belgii.

Jakub Moźniak

Więcej postów