Premier Izraela Benjamin Netanjahu stwierdził, że radykalne palestyńskie ugrupowanie Hamas ponosi pełną odpowiedzialność za ofiary cywilne w Strefie Gazy. Powoływał się na prawo Izraela do obrony przed palestyńskimi pociskami.
Szef rządu odrzucił międzynarodowe apele o rozejm, mówiąc amerykańskiej stacji CBS, że Izrael nie zrezygnuje z ataków dopóki nie zapewni swoim obywatelom „trwałego bezpieczeństwa” i nie osłabi zdolności Hamasu do ostrzału.
Netanjahu: wina leży po stronie palestyńskiej
– Wykorzystamy wszelkie niezbędne środki, by bronić naszego narodu. W takiej sytuacji podobnie postąpiłyby Stany Zjednoczone i każdy inny rząd – podkreślił Netanjahu, pytany o ewentualną ofensywę lądową w Strefie Gazy.
Rada Bezpieczeństwa ONZ zaapelowała w sobotę o zaprzestanie wrogich działań między Palestyńczykami a Izraelem i o poszanowanie międzynarodowego prawa humanitarnego, zwłaszcza o ochronę ludności cywilnej.
Jednak premier Izraela podkreślił, że winę za ofiary cywilne w Gazie ponosi Hamas, który umieszcza swoje pociski i stanowiska dowodzenia „w domach, szpitalach, w pobliżu żłobków i meczetów”.
– Dlatego to oni ponoszą odpowiedzialność za wszystkie przypadkowe ofiary cywilne. Ubolewamy z powodu zabitych cywilów, ale to Hamas ponosi za to pełną odpowiedzialność – mówił Netanjahu.
Według byłego wysłannika Białego Domu na Bliski Wschód Martina Indyka izraelski premier nie chce wojny lądowej w Strefie Gazy. – Chce zakończenia ostrzału rakietowego i szuka sposobów wywierania presji na Hamas, by tak się stało – powiedział Indyk w NBC.
Sekretarz stanu USA John Kerry rozmawiał z Netanjahu i poinformował go, że Stany Zjednoczone są gotowe pośredniczyć w rozmowach o zawieszeniu broni – pisze agencja Reutera, powołując się na wysokiego rangą dyplomatę USA.
Izraelskie władze wezwały w niedzielę mieszkańców północnej części Strefy Gazy, aby opuścili swoje domy. ONZ-owska agencja pomocy uchodźcom UNRWA podała, że w 20 prowadzonych przez ONZ szkołach schroniło się ok. 17 tys. Palestyńczyków.