Według białoruskiej państwowej agencji BelTa słowom prezydenta Łukaszenki przysłuchiwało się około pół miliona obywateli.
Jak twierdził Łuakszenko 3 lipca jest „Dniem Niepodległosci z woli narodu”. Odniósł się także do uczestnictwa w paradzie żołnierzy rosyjskich – „symboliczne, że dziś stoją w szeregu ramię przy ramieniu żołnierze dwóch bratnich narodów” co według białoruskiego prezydenta jest o tyle ważne, że „przy naszych granicach znów gromadzi się wojenny potencjał”. Jako podstawowe zagrożenia dla pokoju wymienił „mieszanie się w wewnętrzne sprawy suwerennych państw” oraz „próby rozpalania różnic narodowościowych”.
Sama parada została przeprowadzona tak na powierzchni mińskich ulic jak i w powietrzu. Nad zgromadzonymi kluczami przelatywały helikoptery Mi-8 także rosyjskie Ka-53, szturmowce Su-25, myśliwce MiG-29 oraz rosyjskie bombowce Su-34. Część samolotów rozrzuciła widowiskowe flary.
Na ulicach pierwszy paradował oddział rekonstruujący wygląd radzieckich partyznatów z czasów drugiej wojny światowej. Rosję reprezentował reprezentacyjny oddział czernichowskiej dywizji powietrzno-desantowej. Z hukiem przetoczyły się czołgi T-72B, zestawy rakietowe S-300 i ToP-M22. Rosjanie zaprezentowali jeszcze bardziej zaawansowane S-400 „Triumf” oraz rakiety „Iskander”. Łącznie w paradzie wzięło udział 240 jednostek sprzętu wojskowego.