Skandal związany z aferą taśmową skompromitował Radosława Sikorskiego. Szef MSZ nie ma jednak zamiaru rezygnować z najbardziej wykwintnych posiłków podczas spotkań z kolegami.
Resort rozpisał przetarg na kulinarną obsługę spotkań pracowników ministerstwa. Oczywiście na odpowiednio wysokim poziomie
Comber z królika, krwista polędwica wołową, zupa z dyni, foie gras… Oto frykasy w których gustuje szef MSZ, gdy umawia się na spotkania z kolegami w ekskluzywnych restauracjach, za które płaca podatnicy. czy po aferze taśmowej z nich zrezygnuje? Nie! Jedyna różnica polega na tym, że teraz wyrafinowane potrawy i smakołyki będą mu dowożone do ministerstwa.
Teraz to nie Sikorski będzie chodził do restauracji, ale restauracja do Sikorskiego. Jak ujawnił „Super Express”, kilka dni po ujawnieniu afery taśmowej, MSZ rozpisał przetarg na wykwintny catering dowożony na miejsce spotkań urzędników resortu. Wyłoniona w przetargu restauracja ma zapewnić usługi kucharzy pracujących tylko w 4 i 5–gwiazdkowych hotelach, elegancką zastawę, świeże kwiaty i przede wszystkim wyrafinowane potrawy, na które zamówienie złoży MSZ.
By w ogóle wziąć udział w przetargu firmy muszą mieć doświadczenie w obsłudze cateringowej co najmniej trzech imprez, które kosztowały minimum 8 tys. zł. Wygląda na to, że Sikorski bardzo przyzwyczaił się do życia w luksusie i mimo afery taśmowej nie ma zamiaru spuszczać z tony w wydawaniu publicznych pieniędzy na swoje kulinarne zachcianki.