Po ataku rebeliantów na miasto Kidal premier Mali ogłosił, że kraj jest w stanie wojny z separatystycznym ruchem Tuaregów, powiązanym z Al-Kaidą. Pomimo obecności sił ONZ oraz wojsk francuskich, rebeliantom udaje się prowadzić rozległe działania.
Jak podaje agencja Voice of America, miasto Kidal, w którym składał on wizytę zostało zaatakowane przez rebeliantów. W walkach zginęło co najmniej 8 żołnierzy wojsk rządowych, a około 30 pracowników administracji zostało porwanych. W odpowiedzi premier Moussa Mara, który podczas ataku był zmuszony schronić się w jednostce wojskowej zadeklarował, że Mali jest w stanie wojny z separatystami.
Przedstawiciele Narodowego Ruchu Wyzwolenia Azawadu, separatystycznej grupy Tuaregów powiązanej z Al-Kaidą ogłosili, że sprawują kontrolę nad zaatakowanym wcześniej miastem, położonym na północnym wschodzie Mali. Co więcej, mieli oni wkroczyć także do miasta Gao. W Mali przebywa obecnie misja ONZ MINUSMA, która ma nadzorować przestrzeganie podpisanego w 2013 roku porozumienia pokojowego pomiędzy rządem a Tuaregami. Obecne są tam również jednostki sił zbrojnych Francji, liczące około 1600 żołnierzy.
W 2012 roku plemienne grupy zbrojne współdziałając z odłamami Al-Kaidy przejęły kontrolę nad znacznymi obszarami północnego Mali, zagrażając także stolicy kraju, Bamako. W odpowiedzi Francja na początku ubiegłego roku rozpoczęła operację Serval, w toku której rozbito siły separatystów. Ostatnie działania separatystów świadczą jednak o tym, że szanse na pokojowe rozwiązanie konfliktu w Mali gwałtownie maleją.