Bogaty minister mieszkał za nasze!

Jacek Rostowski naciągnął podatników i zapłacił ich pieniędzmi za swoje noclegi w Toruniu i Bydgoszczy w czasie swojej kampanii wyborczej.

 

Bogaty chce być jeszcze bogatszy! Ta stara prawda jak ulał pasuje do byłego ministra finansów Jacka Rostowskiego (64 l.). Poseł milioner, prowadząc kampanię wyborczą do europarlamentu, nocował w bydgoskich i toruńskich hotelach, biorąc na to pieniądze z… Sejmu! A to zabronione!

Rostowski zgromadził ogromny majątek, sięgający niemal 60 mln zł, zarabia m.in. na wynajmie kamienic i mieszkań, pozuje na angielskiego eleganta. Lubi wygodę i gdy tylko musi przenocować gdzieś w Polsce, to oczywiście wybiera eleganckie hotele. Okazuje się, że robi to często na koszt podatnika. Tak jak choćby przed wyborami do europarlamentu – wiosną zeszłego roku.

Rostowski często wtedy opuszczał Warszawę, bo partia rzuciła go do okręgu bydgoskiego, by tam starał się o brukselski mandat. I tak: w marcu, kwietniu i maju Rostowski nocował w drogich hotelach w Bydgoszczy i Toruniu, a płaciła za to Kancelaria Sejmu.

I tu pojawia się problem. Bo owszem, posłowie mogą wydać na noclegi 7,6 tys. zł rocznie, ale pod warunkiem, że wykonują parlamentarne obowiązki. A przecież Rostowski jeździł do Bydgoszczy i Torunia jako kandydat na europosła! A to oznacza, że noclegi w toruńskim Bulwarze i bydgoskim Pod Orłem powinien opłacać z własnej kieszeni lub z funduszu kampanijnego. Chodzi o sześć rachunków na ponad 4 tys. zł. Sprawa tym bardziej bulwersuje, że Rostowski, właśnie na potrzeby kampanii, przez półtora miesiąca miał do dyspozycji apartament w Bydgoszczy wynajęty przez Platformę. Partia zapłaciła za to 3,8 tys. zł.

fakt.pl

Więcej postów