Sawicki: Mam, ale nie dam 120 mln zł rolnikom

Swoimi wypowiedziami minister rolnictwa coraz bardziej zaognia napiętą sytuację. Marek Sawicki przyznał, że ma pieniądze, które rozwiązałyby problemy rolników, ale ich nie przekaże na interwencyjny skup wieprzowiny. Dodaje, że rolnicy mogą blokować dorgi nawet 3 miesiące, ale on się nie ugnie, bo nie pozwalają na to… unijne przepisy

 

Zdaniem ekspertów, najważniejsze rolnicze postulaty można spełnić wydając z budżetu resortu rolnictwa 100–120 mln zł.

– Problem polega na tym, że gdybym miał (pieniądze dla rolników) tutaj pod stołem, to od razu bym z worka je wyjął i porozdawał – powiedział w TVN 24 Sawicki. Dopytywany, czy rzeczywiście nie ma pieniędzy, odpowiedział: „mam, ale nie dam”.

– Gdybym dał rolnikom pieniądze, których potrzebują, dostałbym karę od Unii Europejskiej – tłumaczył się dalej Sawicki, dodając, że niezadowolenie rolników jest słuszne, ale sami ponoszą winę za obecną sytuację. Zarzucił im, że są słabo zorganizowani wobec przetwórców i to stąd biorą się ich straty.

– Prawo wspólnotowe nie pozwala na pomoc publiczną niedozwoloną. Ci, co się domagają interwencji na rynku wieprzowiny, to wiedzą, że taką interwencję może rozpocząć Unia Europejska wtedy, kiedy ceny wieprzowiny na unijnym rynku spadną poniżej cen referencyjnych – przekonywał Sawicki, mówiąc o karach, które spadłyby na Polskę. Jednocześnie dodał, że rolnicy mogą protestować i blokować drogi nawet kolejne 3 miesiące, ale on zdania nie zmieni.

Czy po ostrych słowach Sawickiego dojdzie do eskalacji rolniczych protestów?

tvn24

Więcej postów