Grubasy w armii. Ministerstwo zdrowia: nasi żołnierze mają sporą nadwagę.

Według resortu zdrowia, ponad połowa żołnierzy zawodowych w Polsce niezdrowo się odżywia i mało ćwiczy. W efekcie podoficerowie i oficerowie mają nadwagę. – Ale nie u nas – słyszymy w 1. Pomorskiej Brygady Logistycznej i innych bydgoskich jednostkach.

Bydgoszcz to miasto pełne żołnierzy. Przez lata było siedzibą Pomorskiego Okręgu Wojskowego – jednego z dwóch w kraju. Teraz, choć POW już nie ma, a nasi żołnierze wymieszali się z sojusznikami z NATO, to i tak w mieście widać mnóstwo polskich mundurów.

Dlatego opinia ministerstwa zdrowia na temat tuszy naszych wojaków uderza w dużej mierze także w tych odbywających służbę nad Brdą. A nie jest ona pochlebna.

Według resortu, wojsko polskie je niezdrowo, za dużo i na dodatek za mało się rusza. Żołnierze zawodowi znaleźli się na celowniku resortu zdrowia, który jest zaniepokojone stanem ich zdrowia. Połowa żołnierzy, a w niektórych jednostkach większość z nich, ma nadwagę. Niektórzy są już nawet otyli.

Żołnierze to druga grupa po dzieciach, która ma problem z nadmiarem tkanki tłuszczowej. Rząd chce ich odchudzić i w Narodowym Programie Zdrowia przeznaczył na to 37 mln zł. Wyrobienie nawyków zdrowego stylu życia wśród wojskowych jest jednym z głównych celów resortu na najbliższe lata.

Z badań Wojskowego Instytutu Higieny i Epidemiologii wynika, że nadwagę i otyłość mają żołnierze, których charakter służby związany jest z pracą siedzącą. Dotyczy to nawet do 60 proc. żołnierzy w jednostkach w całym kraju. Najmniejszy odsetek otyłych jest w jednostkach realizujących szkolenie typowo bojowe.

– Polska armia przeszła na służbę wojskową, mamy szeregowych i podoficerów zawodowych, którzy żywią się indywidualnie i ten model jest nieracjonalny – mówi prof. Jerzy Bertrandt z Wojskowego Instytutu Higieny i Epidemiologii w Warszawie.

– Jedzą z reguły lekkie śniadanie, bardzo obfity obiad w późnych godzinach popołudniowych, a do tego rzadko są aktywni fizycznie. Najczęściej żołnierze po pracy i zjedzeniu posiłku wysokoenergetycznego wypoczywają, co sprzyja odkładaniu się tkanki tłuszczowej i powstawaniu otyłości – dodaje profesor.

WARTO WIEDZIEĆ:

Co je wojsko…

… na śniadanie?

– przetwory mleczne, pieczywo, masło lub inne tłuszcze, wędliny, konserwy, produkty nabiałowe, dżem, dodatki warzywne i gorące napoje.

… na obiad?

– zestaw trzech dań obejmujących: zupę, drugie danie z dwoma dodatkami warzywnymi (jeden to surówki), kompot lub inny napój. Na deser: budyń, kisiel z owocami, galaretka, koktajl mlecznych, ciasto.

… na kolację?

– potrawy gorące uzupełnione pieczywem z dodatkami; w daniach kolacyjnych bez udziału potrawy gorącej dodatki do pieczywa odpowiednio zwiększają się. Podawane są także warzywa

Problem ten dotyczy coraz młodszych żołnierzy – do 25. i 35. roku życia. Z kolei otyłość i nadwaga przyczyniają się poważnych chorób metabolicznych i sprawiają, że żołnierze tracą bojową sprawność. Ppłk Marek Chmiel, rzecznik prasowy Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych w Bydgoszczy zapewnia, że sprawność żołnierzy jest pod stałą kontrolą:

– Wszyscy są zobowiązani do uczestniczenia 4 godziny tygodniowo w zorganizowanych zajęciach z wychowania fizycznego. W każdej jednostce są zorganizowane i prowadzone takie zajęcia. Planowane są też okresowe sprawdziany i kontrolowanie poziomu wyszkolenia. Raz w roku każdy żołnierz poddawany jest sprawdzianowi sprawności fizycznej.

– Mężczyźni muszą zaliczyć trzykilometrowy marszobieg, a kobiety – na 1000 metrów lub pływanie – mówi oficer prasowy 1. Pomorskiej Brygady Logistycznej, kpt. Natalia Delińska. – Każdego czekają też zadania sprawdzające siłę (podciąganie na drążku lub uginanie ramion na ławeczce), skłony tułowia wykonywane w ciągu dwóch minut oraz sprawność i zwinność (bieg po kopercie lub,wymiennie, tzw. bieg wahadłowy 10×10 m). Normy ćwiczeń są uzależnione od wieku, płci, stanowiska i rodzaju jednostki. Zdaniem kpt. Delińskiej, w 1. Pomorskiej Brygadzie Logistycznej nie ma kłopotu z nadwagą. – Jeżeli w jednostce pojawia się taki problem, to jest on jednostkowy – dodaje. Wśród badanych Wojskowego Instytutu Higieny i Epidemiologii byli także policjanci oraz strażacy. Wyniki w tych grupach są zbliżone do żołnierzy.

PAWEŁ SMOLIŃSKI, EXPRESSBYDGOSKI.PL

Więcej postów