Uwaga! Oni mogą tu przyjechać, co wówczas zrobimy?

Wszyscy chcący wysyłać oficjalnie Wojsko Polskie do walki na wschodzie Ukrainy w ukraińskiej wojnie domowej, powinno wziąć pod uwagę to, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że tzw. operację antyterrorystyczną Ukraina może przegrać. Wówczas Powstańcy z Doniecka i Ługańska oraz całej wstającej z kolan Ukrainy mogą TU PRZYJECHAĆ, co wówczas zrobimy?

 

Prawdopodobieństwo kontrrewolucji na Ukrainie jest bardzo duże, ponieważ ten Naród, nie jest ani tak naiwny, ani tak zniewolony jak się nowym władcom w Kijowie i ich mocodawcom wydaje. Ukraińcy mają swój rozum i widzą, że wojna domowa jest tematem zastępczym dla nowego reżimu, który pozwala mu zepchnąć na bok wszystkie obietnice reform i przekształceń państwa i jedynie umacniać swoją władzę i swoje wpływy. Dla zwykłych Ukraińców z tej rewolucji pozostała tylko bieda i większe ryzyko śmierci.

Na Ukrainie nie brakuje patriotów miłujących swoją Ojczyznę ponad wszystko, w tym ponad własne życie, niektórzy z nich są bardzo radykalni i ulegli propagandzie błędów wyrażanej przez apologetów, niektórych najbardziej radykalnych i historycznie zhańbionych nurtów narodowo-wyzwoleńczych Ukrainy. Inni, są patriotami kontynuującymi tradycję ukraińskiej wolności w ramach wielkiego państwa Słowian i innych wolnych Narodów Wszechrusi. Dominująca większość biernie na to wszystko patrzy i powoli wyrabia sobie zdanie, przeważnie utwierdzające ich w przeświadczeniu, że przed obecną rewolucją było źle, ale nie było wojny. Dzisiaj mają gorzej, ponieważ nowe władze wybrały wojnę zamiast pokoju i budowy dobrobytu. Jutro może być prawdopodobnie tylko gorzej, ponieważ dominująca większość nie chce żyć w kraju, gdzie za mówienie po rosyjsku jest się obywatelem gorszej jakości. Dodatkowo, ci wszyscy ludzie – czytają gazety, Internet, oglądają telewizję i słuchają radia. Mają ogląd sytuacji, afer, oszustw, nieudolności – wielu nieprawidłowości, jakie zostały poczynione w imieniu nowej postrewolucyjnej władzy w Kijowie.Podobnie jak rok temu poparli lub nie sprzeciwili się rewolucji – mogą nie przeciwstawić się lub nawet przyłączyć się do powstańców z Doniecka i Ługańska – wyzwalających całą Ukrainę spod władzy oligarchów i ich marionetek.

Jak wiadomo Polska graniczy z Ukrainą, co więcej – to nie jest granica ufortyfikowana, jej znaczna część biegnie małą rzeczką o nazwie San, którą przez większość roku można przejść przeważnie zanurzając się do pasa, a dla ciężarówki, nie mówiąc już o sprzęcie gąsienicowym – nie stanowi ona ŻADNEJ bariery terenowej, co zresztą zostało wielokrotnie potwierdzone przez liczne armie tamtędy maszerujące we wszystkich kierunkach. Może się więc zdarzyć, że jeżeli doszłoby do takiego szaleństwa jak wysłanie Wojska Polskiego do walki w wojnie domowej na Ukrainie, że w skutek przegranej jednej ze stron tej wojny, którą popiera rząd w Warszawie – druga strona wojująca mogłaby chcieć ukarać sojuszników swoich przeciwników, czyli nas – obcych i wrogich interwentów, którzy przyjechali tam zadawać śmierć i siać zniszczenie.

Co wówczas? Czy wszyscy rzecznicy zaangażowania Polski na wschodzie Ukrainy i w ogóle pomocy na rzecz nowych władz w Kijowie – staną wówczas z kosami przekutymi na sztorc na Sanie i będą starać się robić groźne miny? Czy te podłe bestie, bo inaczej nie można nazwać ludzi nawołujących własny Naród do wojny NAPASTNICZEJ w cudzych interesach – miałyby czelność wtedy w ogóle publicznie wystąpić? Może nadal kłamano by i oszukiwano społeczeństwo o konieczności prowadzenia wojny, wtedy już koniecznej w samoobronie? WRÓG U BRAM? Nie można pozwolić na to, żeby nawołujący do wojny – nie w naszym interesie, wojny okrutnej i napastniczej – chodzili swobodnie po ulicach. Są paragrafy w kodeksie karnym mówiące o tym, kto publicznie nawołuje do wojny napastniczej podlega karze! Rzeczpospolita nie jest zagrożona przez powstańców z Doniecka i Ługańska, więc jakakolwiek obecność regularnych żołnierzy polskich w walkach w tamtym rejonie – będzie pojmowane w kategoriach prawa międzynarodowego jako zagraniczna misja wojskowa a bez mandatu ONZ lub OECD – wyglądałoby to jako zagraniczna awanturka, interwencja po jednej ze stron wojny domowej na podobnych zasadach jak Niemcy interweniowały w hiszpańskiej wojnie domowej w latach 30-tych XX wieku.

W ogóle jak można myśleć o czymś takim jak współudział w zbrodniczym mordowaniu narodu przez władze? Czy „bohaterowie opozycji”, podczas Stanu Wojennego, z których co najmniej jeden pozwolił sobie na hańbiącą wypowiedź w przedmiocie udziału Polski w wojnie napastniczej na Ukrainie – chcieliby, żeby w Stanie Wojennym ówczesnemu Ludowemu Wojsku Polskiemu pomogła Armia Czerwona? Przecież to jest dokładnie to, czego się teraz niektóre osoby – jakoś dziwnie za bardzo zaangażowane w wewnętrzne ukraińskie sprawy domagają.

Jest zastanawiające na ile, konkretna wypowiedź właśnie jednego człowieka było tzw. balonem próbnym wystawionym przez system polityczny w Polsce społeczeństwu na strzał, a na ile mogła być to działalność lobbingowa ze strony „innych” służb specjalnych. Jeżeli bowiem w ogóle media w Polsce odważają się na takie RYZYKO jak publiczne nawoływanie do udziału polskiego państwa w wojnie napastniczej – to już nie ma przypadków, zwłaszcza jeżeli jest to stacja radiowa z niemieckim kapitałem.

Ostatnią rzeczą, którą powinniśmy zrobić, jest zaangażowanie się militarne państwa polskiego w wojnie domowej na Ukrainie, również nie powinniśmy dostarczać Ukrainie borni napastniczej, nie można temu rządowi jej już sprzedawać, lub zgodzić się nawet na tranzyt, ponieważ podejrzenia co do ludobójstwa dokonywanego przez wysłane z jego rozkazu siły są zbyt poważne! Byłby to największy błąd historyczny od zajęcia Zaolzia, za który proszę sobie przypomnieć, jak szybko przyszło nam zapłacić. Niestety nie mamy ciągłości państwa i niewiele osób pamięta, a główny nurt historyczny w kraju jest zakłamany przez jedną z opcji ideologicznych. To wszystko smutno wygląda, w każdym bądź razie – jest oczywistym, że Ci którzy mają czelność sugerować udział państwa polskiego w wojnie napastniczej – SAMI SIĘ ZGŁOSZĄ NA OCHOTNIKA I POJADĄ W PIERWSZYCH ODDZIAŁACH – NA ETATACH BOJOWYCH. Tego przecież wymaga honor! Jeżeli się coś politycznie wyraża i to popiera, a mamy wolność słowa i wypowiedzi, dowolne idiotyzmy można publicznie wyrażać, to odnosząc taki sukces – trzeba go wcielić w życie, inaczej jest się niewiarygodnym. Nie można szafować życiem polskich obywateli!

obserwatorpolityczny.pl

Więcej postów