Funduszu Wsparcia Sił Zbrojnych ma być źródłem środków na modernizację armii. Czy rezygnacja z emisji obligacji przez BGK oznacza problemy ze zdobyciem funduszy?
- W „Rządowej ławie” rozmawiamy z Wojciechem Skurkiewiczem, wiceministrem obrony narodowej.
- Jak bardzo problemy z emisją obligacji mogą zaszkodzić planom modernizacyjnym polskiej armii? – To, co dzieje się na rynkach finansowych, nie jest optymistyczne – przyznaje wiceminister.
- MON wykorzystuje 100 proc. mocy produkcyjnej polskiego przemysłu zbrojeniowego. Co z jego ewentualną „wyprowadzką” dalej od wschodniej granicy?
– Współpraca z polskim przemysłem zbrojeniowym jest kluczowa i strategiczna. W sytuacji jakiegokolwiek zagrożenia – czasu kryzysu czy wojny – musimy liczyć na rodzimy przemysł obronny. Niestety, nasze firmy nie są w stanie wytworzyć wszystkiego, co nowoczesne polskie wojsko powinno otrzymać – przyznaje Wojciech Skurkiewicz, wiceminister obrony narodowej.
Ministerstwo Obrony Narodowej podpisało w tym roku spektakularne umowy na dostawy sprzętu wojskowego z Korei Południowej: na dostawę czołgów K2 oraz armatohaubic K9. Obie umowy opiewają łącznie na kwotę prawie 6 mld zł.
W przyszłości broń ma być produkowana w Polsce.
Gdzie ma być produkowane uzbrojenie? Uciekamy na zachód?
Krótko po tym prezes Polskiej Grupy Zbrojeniowej Sebastian Chwałek potwierdził, że w związku z tym nowe wyzwania czekają Zakłady Mechaniczne „Bumar-Łabędy” w Gliwicach oraz Wojskowe Zakłady Motoryzacyjne w Poznaniu. Lokalizacja bliżej wschodnich granic, w tym przypadku, nie wchodzi w grę w związku z „potencjalnym zagrożeniem”.
Wiceministra Skurkiewicza pytamy o to, czy zakłady polskiej zbrojeniówki w Polsce Wschodniej będą w najbliższych latach z góry skreślone?
– Takie podejście, że będziemy się wycofywać ze wschodu, a wszystko koncentrować na zachodzie, jest na wyrost – uspokaja wiceszef MON i dodaje jednak, że możliwości produkcyjne wykorzystywane są już na maksymalnym poziomie.
Kasa na armię pochodzi na razie tylko z jednego źródła
Potencjalna konieczność obrony dała zielone światło dla powstania Funduszu Wsparcia Sił Zbrojnych, który ma być dodatkowym źródłem wpływów środków na modernizację armii. Głównie z obligacji. Z emisji tych na zbrojenie BGK musiało się jednak wycofać w związku z drastycznie rosnącymi kosztami obsługi tych papierów dłużnych.
Czy rezygnacja z emisji obligacji przez BGK oznacza, że będą problemy ze zdobyciem tych funduszy?
– To, co dzieje się na rynkach finansowych, nie jest optymistyczne. Dlatego też został wstrzymana październikowa emisja papierów dłużnych. Dla nas i tak głównym elementem wsparcia modernizacji technicznej armii jest budżet państwa. W przyszłym roku to będzie niebagatelna kwota – 97,4 mld złotych – odpowiada wiceminister MON.
Jak resort obrony zamierza zniwelować wpływ braku środków z obligacji na plany modernizacyjne w polskim wojsku?
– Gospodarzem tego funduszu jest Bank Gospodarstwa Krajowego. Źródła jego finansowania mogą być różne. Dlatego nieprzypadkowo na początku września zmieniliśmy tak przepisy, żeby właśnie dokonać pewnej dywersyfikacji możliwości dokonywania wpłaty i odpisów czy też poszukiwania innych źródeł wsparcia dla tego funduszu. Od 1 września, oprócz emisji obligacji, możemy również zaciągać pożyczki, ale możemy również korzystać ze środków unijnych w ramach mechanizmów związanych z tzw. odpisami za przekazane uzbrojenie do Ukrainy – tłumaczy Wojciech Skurkiewicz.
wnp.pl