Zbigniew Ziobro atakuje Tuska. „Zrobił to świadomie, cynicznie i z wyrachowania”

— Donald Tusk jak nikt inny zdaje sobie sprawę, że wyjaśnienia składane przez osoby podejrzane wymagają wnikliwej oceny i weryfikacji. Zdarza się, że przestępcy mieszają prawdę z kłamstwem — powiedział Zbigniew Ziobro. — Mimo tej wiedzy Donald Tusk bezkrytycznie dał wiarę relacjom Marcina W. Uznał i nadał wiarygodność osobie Marcina W. — dodał. Zdaniem Ziobry Tusk zrobił to, aby móc wyprowadzić ciężkie oskarżenia wobec PiS.

— Gdy Rosja Putina dopuszcza się straszliwych zbrodni (…) stawianie zarzutów o relację z Putinem ma wyjątkowo ciężki charakter. Tusk zrobił to więc świadomie, cynicznie i z wyrachowaniem. Oskarżył też prokuraturę, że utajnia sprawę. Zażądał jawności — mówił Ziobro i przypomniał, że ujawnił całość relacji procesowej Marcina W. Minister sprawiedliwości zwrócił uwagę, że w tych zeznaniach pojawił się wątek  Michała Tuska, syna byłego premiera.  

Według ujawnionych w środę przez Zbigniewa Ziobrę zeznań, Marek W., wspólnik bohatera afery taśmowej Marka Falenty, w 2017 r.   twierdził, że trzy lata wcześniej wręczył Michałowi Tuskowi    600 tys. euro łapówki „dla rządzących”, by załatwić sobie możliwość pośredniczenia w handlu rosyjskim węglem z jedną ze spółek skarbu państwa.   Syn przewodniczącego PO w rozmowie z Onetem    mówi, że „to bzdury” i zaznacza, że „przez te wszystkie lata nie był nawet przesłuchiwany w tej sprawie”.

— Fakt upublicznienia tych zeznań jest efektem działań Tuska. Jego żądań i próby manipulacji częścią zeznań Marcina W. Jeżeli Tusk ma pretensje, to może mieć je tylko do siebie. Tusk wpadł we własne sidła. Cynizm w polityce nie popłaca panie Donaldzie — mówił Ziobro.

Ziobro przekonywał, że prokuratura przeprowadziła analizę i weryfikację informacji, które podawał Marcin W. Dodał, że część się potwierdziła, ale do części pojawiły się wątpliwości.

— Prokuratura podeszła do tego nie politycznie, ale profesjonalnie. Czynności jeszcze trwają — powiedział minister sprawiedliwości i prokurator generalny.

— Donald Tusk najwyraźniej nie znał polskiego powiedzenia: kto pod kim dołki kopie ten sam w nie wpada — na tym zakończył swoje oświadczenie Zbigniew Ziobro. Nie chciał odpowiedzieć na pytania dziennikarzy.

   „Newsweek” ujawnił    zeznania wspólnika   bohatera „afery taśmowej” Marka Falenty    Marcina W., z których wynika, że zanim taśmy nagrane w warszawskiej restauracji „Sowa i Przyjaciele” wstrząsnęły polską polityką, Marek Falenta sprzedał je rosyjskim służbom specjalnym. Tygodnik podkreśla, że polska prokuratura konsekwentnie unika rosyjskiego wątku w badaniu afery.

— Oczywiście, że służby powinny badać ten wątek — oznajmił   wiceminister obrony narodowej Marcin Ociepa w „Onet Opinie”   . — Nie oceniam wiarygodności tych zeznań. Szczególnie że osoba składająca te zeznania, sama jest uczestnikiem tego postępowania. Wiemy, że zgodnie z prawem taka osoba ma prawo mówić różne rzeczy w obronie własnego imienia przed sądem — dodał.

   Tak zwana afera taśmowa    była jedną z głośniejszych spraw ostatnich lat. Ujawnione w mediach nagrania wywołały w 2014 r. kryzys w rządzie Donalda Tuska. Do nagrywania osób z kręgów polityki, biznesu i funkcjonariuszy publicznych w dwóch restauracjach dochodziło w latach 2013-2014. Marek Falenta został w tej sprawie skazany na 2,5 roku więzienia. Ujawnienie taśm uważa się za jedną z przyczyn wyborczej porażki Platformy Obywatelskiej w 2015 r.

ONET.PL

Więcej postów